menda menda
63
BLOG

Totalniacy w akcji

menda menda Polityka Obserwuj notkę 18

Jak się okazuje, mentalność totalitarna budzi się nie tylko w niespełnionych austriackich malarzach dysponujących polityczną charyzmą i gruzińskich alumnach o wyjątkowych zdolnościach przywódczych, ale także w zwykłych, przeciętnych tontos, którzy dorwawszy się do władzy, postanawiają zdelegalizować otaczającą ich rzeczywistość, jeśli ta nie odpowiada im w wystarczającym stopniu.

Minister Kudrycka zarządziła kontrolę na Uniwersytecie Jagiellońskim, albowiem absolwentem tej uczelni jest historyk Paweł Zyzak, który napisał książkę biograficzną o Lechu Wałęsie. Książka ta nie spodobała się Wałęsie, któremu - jak powszechnie wiadomo - nie podoba się nic co nie wychodzi spod pióra Instytutu im. Lecha Wałęsy i nie powiela tezy o dziewiczej naturze relacji pana prezydenta ze Służbą Bezpieczeństwa. Pani minister Kudrycka nie powinna jednak się zatrzymywać w pół drogi, albowiem pan Zyzak skończył nie tylko uczelnie wyższą, ale z pewnością także jakieś liceum, podstawówkę, a może i nawet przedszkole. Co więc szkodzi, by skontrolować kartkówki małego Pawełka sprzed dwudziestu lat, jeśli pomoże to w znalezieniu ha... znaczy, genezy jego niewłaściwej postawy politycznej.

Sygnał do tej totalniackiej akcji dał kilka dni temu sam mądry i dobry premier Tusk, który zagroził Instytutowi Pamięci Narodowej czystkami i dalszym obcinaniem funduszy, które i tak już zmniejszył kilka miesięcy temu o blisko 20 milionów złotych. W ślad za nim pan poseł Palikot, znany z tego, że mówi to, co myślą jego partyjni koledzy ale boją się powiedzieć, wezwał wprost do likwidacji Instytutu, zaś czupurny marszałek Niesiołowski, który słynie z kultury osobistej, umiaru i taktu, zwyzywał swoim zwyczajem Janusza Kurtykę i wezwał do jego wyrzucenia. Na nic się zdały przytomne uwagi, że owa brutalna książka zawierająca same "kłamstwa i insynuacje", których jak dotąd nikt nie był w stanie obalić (może dlatego, że krytycy książki jeszcze nie zdążyli jej przeczytać, jak to miało miejsce z pracą Cenckiewicza i Gontarczyka?), że owa książka z IPN-em ma tyle wspólnego co  "Pan Cogito" z Centralnym Biurem Studiów i Projektów Przemysłu Torfowego Torf, gdzie dorabiał Zbigniew Herbert. Pan Zyzak jest  bowiem zatrudniony w krakowskim oddziale IPN tymczasowo na etacie archiwisty, a książkę napisał prywatnie, wydając ją w prywatnym wydawnictwie ARCANA i ani IPN, ani polski podatnik nie dołożyli do niej ani grosza. Machina poszła dawno w ruch, co świadczy, że tak niewiele potrzeba było do jej uruchomienia, zwłaszcza, że znany ze zdrowego podejścia do lustracji SLD podchwycił melodię odgrywaną przez polityków Platformy i wezwał do delegalizacji Instytutu.

Naszym elitkom, jak widać, nie mieści się w głowie, że pisanie biografii znanych osób choćby nawet zawierały błędy warsztatowe i nadużycia, to nie tylko prawo, ale i czasami obowiązek historyka. A że nie zawsze owe biografie zgadzają się z wyznawaną przez premiera Tuska "narodową legendą", a wiec mitem i bajką o Lechu Wałęsie, to, jego zdaniem, miast polemizować z nimi merytorycznie, należy w tej czy innej formie je postponować, z unicestwieniem włącznie. Niewykluczone więc, że już wkrótce, po zdelegalizowaniu IPN zarówno pisanie biografii jak i wyznawanie niezadekretowanych przez władze poglądów będzie nielegalne, dzięki czemu nasza "narodowa legenda" i "diament", będzie mógł, spełniony, rzec: "o-take Polske walczyłem!".

menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka