W sprawie szczepień rząd "dobrej zmiany" zmierza do kolejnej kompromitacji po kompletnej klęsce żeby nie powiedzieć kapitulacji w zarządzaniu jesienną falą pandemii. Na jesieni jesteśmy jednym z nielicznych krajów europejskich które doznały takiej fali zachorowań i zgonów. Można odnieść wrażenie, że nikt tym już nie zarządza. W statystykach zgonów zbliżamy się do Szwecji która puściła wszystko na żywioł.
Niestety przygotowania do masowych szczepień wcale nie wyglądają lepiej. Rząd wpadł na genialny ich zdaniem pomysł żeby wszystko zrzucić na lekarzy POZ. Czyli lekarze mają równocześnie:
1) leczyć pacjentów na wszystkie choroby jak dotąd,
2) leczyć chorych na covid,
3) kwalifikować ludzi do masowych szczepień
4) i te masowe szczepienia przeprowadzać, częściowo również w domu u pacjentów leżących
To kompletny absurd. 90% przychodni rodzinnych nie będzie w stanie się z tego wywiązać . Szczególnie że w jednej przychodni nie można mieszać chorych ze zdrowymi, trzeba zapewnić ludziom godziwe warunki oczekiwania itd. Już widzę jak seniorzy którzy mają być szczepieni w pierwszej kolejności czekają na mrozie w kolejce przed przychodnią.
Z kolei przedstawiciele lekarzy rodzinnych też nie grzeszą rozsądkiem. Uważają bowiem że wymóg gotowości zaszczepienia 180 ludzi tygodniowo powinien być radykalnie obniżony np. do 20 albo 30 osób... No super. Zapomnieli tylko, że zapasy szczepionek będą przechowywane w Regionalnych Centrach Krwiodawstwa, których jest kilkanaście. Zorganizowanie transportu każdych 20 czy 30 szczepionek do oddalonej wiejskiej przychodni, na odległość np. 100 km będzie cokolwiek kłopotliwe. Poza tym, przy takim tempie szczepień nie ma szans na zaszczepienie chętnych nie tylko w roku 2021 ale nawet 2022.
Mam przeczucie, że z tą akcją szczepień będzie jak ze sławnymi wyborami korespondencyjnymi. "Jesteśmy gotowi", "wszystko jest przygotowane", "cały proces mamy pod kontrolą" i nagle...klops, paniczna ucieczka w krzaki i kompromitacja.
