Standard jazzowy "My funny Valentine" brzmi zabójczo pięknie w tę sierpniową szesnastą noc. Czy wiecie że dziś jest siódma noc siódmego miesiąca wg kalendarza chińskiego? To eden z dni którzy Chińczycy uważają za dzień zakochanych.
Selekcja "myfunnywalentajnów" jest trudna. Każda artystka jazzowa i nie tylko śpiewała tą cudną piosenkę. Była też tematem improwizacji instrumentalnych, np. Milesa Davisa.
Ze śpiewaczych wykonań z mainstreamu najbardziej lubię właśnie to. Julie London. Śpiewana altem, jakby bardziej mówiona niż śpieewana.
Ale z nóg ścięło mnie coś zupełnie niepozornego. Oto noname dziewczę, jak wskazuje opis youtubowy - z Argentyny. To coś co rozkłada Elle F. , Peggy L. i kogo tam jeszcze na łopatki.