Rząd przyjął rozporządzenie, zgodnie z którym do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych ma zostać przekazane 4 mld złotych z Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Widać więc, że załatwianie bieżących potrzeb odbywa się kosztem rozwiązywania problemów, które nieuchronnie czekają nas w przyszłości. Dzieje się to wszystko w sytuacji, w której polityka prorodzinna kuleje.
Szybko przerzucamy pieniądze z jednego miejsca w inne nie bacząc na konsekwencje. Przypomina to sytuację w Radzie Warszawy. Chodzi o sprzedaż SPEC-u. Nawet część polityków Platformy Obywatelskiej w zakulisowych rozmowach przyznaje, że to chory pomysł. Owszem, jednorazowy zastrzyk pieniędzy w fatalnej sytuacji finansowej miasta poratuje nas w tym roku. Ale co będzie potem?
I podobnie jest z przeniesieniem środków z FRD do FUS. To jest gaszenie pożaru, przeciwdziałanie objawom choroby, ale nie samej chorobie. Rząd nie podejmuje bowiem żadnych długofalowych działań.
Po nas choćby potop?