Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska
362
BLOG

Kultura jako źródło cierpień

Michalina Przybyszewska Michalina Przybyszewska Polityka Obserwuj notkę 2

Betlejewski cz. I

Betlejewski cz. II

Betlejewski cz. III

Kurs gazety Wyborczej, od lat konsekwetnie oddalający się od realiów polskiej specyfiki kulturowej, przestawił się już definitywnie z promocji konkretnych kierunków w kulturze na promocję konkretnych nazwisk. Program Pociąg OsobowyPiotra Pacewicza to bardzo ciekawy dokument pokazujący dobitnie skalę instrumentalizacji kultury przez środowisko GW.

W programie imponuje doskonała jakość: ze spotkaniem w redakcji gazety nie ma to wiele wspólnego. Teatralne światlo, garnitury, stylowa czerń, modne oprawki. Zero swojskiego obciachu. Spotkanie z Rafałem Betlejewskim samo w sobie miało sznasę być ciekawe, bo jego działalność wcale nie nadaje się do natychmiastowego zaszufladkowania. Akcja tesknie za toba, Żydzie też, bym powiedziała, bardzo udana i na ogół mnie cieszyła. Z kolei akcja powstańcza Betlejewskiego budzi zadziwiającą aprobatę Pacewicza. Być może w ustach eleganckiego mężczyzny o „symbolicznym nazwisku” słowa o tym, „że do Powstania to my szliśmy, tylko chwile temu” brzmią zupełnie inaczej, niż w ustach kogoś o nazwisku o innej konotacji. Betlejewski otwarcie mówi o zmianie percepcji Powstania i o ewolucji jego upamiętniania. Z okolicznościowych wieczorków patriotycznych w żywe przeżywanie i emocjonalne zaangażowanie. W innych okolicznościach GW napisałaby, że pan B. to niewolnik myślenia w kategoriach nienawistnej polityki historycznej. Ale w Pociągu osobowym – przeciwnie: całość jest nadzwyczaj gładka i nie ma ani sporu, ani polityki. Różnice są piękne pod warunkiem, że nie są prawdziwe. O Powstaniu Warszawskim możemy śmiało mówić, że patriotyczne, pod warunkiem że wiemy, że nie będzie potraktowane za bardzo serio przez jakichś zideologizowanych fanatyków.

Władza ośrodka władzy kulturowej polega na tym, że jest on w stanie wytyczać kierunki rozwoju oraz zainteresowania intelektualnego i emocjonalnego, które nie są same z siebie obecne w społeczeństiwe. Popularyzacja filozofii, tanie serie wydawnicze z rozmaitych dziedzin, własny kanon intelektualistów, obrona mniejszości etnicznych – to wszystko należy do dorobku GW.
Jak mówi francuska wikipedia,
On peut parler d'instrumentalisation lorsque l'action culturelle publique est réalisée pour servir des objectifs d'autres politiques.Możemy mówić o instrumentalizacji wówczas, gdy publiczna aktywność kulturalna służy celom politycznym. Jest niewątpliwie prawem, obowiazkiem i przywilejem gazety opiniotwórczej produkować i kształtować opinie, wpływać na powszchny odbiór kultury. Mamy tu jednak do czynienia z sytuacją, gdy kulturowa polityka gazety zamienia się właśnie w manipulację kulturą.Wyborcza jako już tradycujne medium inicjujące debaty m.in o polskim antysemityzmie, o prawach mniejszości seksualnych, o liberalizacji prawa etc, jest dziś fikcyjnym sprzymierzeńcem swoich oficjalnych przyjaciół.

W młodych demokracjach, gdzie w każdych wyborach duża część elektoratu podejmuje realne decyzje wyborcze na podstawie przebiegu kampanii, dochodzi do pewnego rodzaju wartościowania interesów wyborczych. I tak np polski lekarz-homoseksualista musi się zastanowić, czy jest 'bardziej' gejem, prawicowcem, pracownikiem służby zdrowia, czy miłośnikiem zwierząt łownych. Zdaje się, iż nadszedł czas, że takiego samego wyboru muszą zacząć dokonywać tradycyjni czytelnicy GW. Jako obyczajowa lewica, członkowie mniejszości, ludzie „otwarci na inność” muszą zastanowić się, czy nadal chcą kupować kulturę i politykę w jednym pakiecie, który w dodatku po rozpakowaniu okazuje się mało pożywny. Kultrura może być polityczna, ale gdy sprzedawana jest jako niepolityczny dodatek do politycznej treści, obie strony na tym tracą.

 

Mam obie nogi umyte.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka