W badaniu CBOS z zeszłego miesiąca Mariusza Błaszczaka, szefa klubu parlamentarnego PiS i usta partii, nie kojarzyło i nie rozpoznawało 66% respondentów. Jest to o tyle dziwne, że kolega Błaszczak codziennie występuje w mediach i wypowiada się na wszelakie tematy.
W badaniu z tego miesiąca odsetek osób nie znających Pana Mariusza wzrósł do 69%. Jak widać, rozpoznawalność szefa klubu PiS z miesiąca na miesiąc maleje. Jak tak dalej pójdzie, to najpóźniej za rok Mariusz Błaszczak zupełnie zaniknie! Apeluję do dziennikarzy - ratujmy Go, nie pozwólmy mu ulec zupełnemu rozmazaniu! On jest tak cenny, jak panda wielka, zajączek szczeciniasty, nieświszczuk meksykański, chomik syryjski, uchatka grzywiasta - nie zgadzajmy się na jego zniknięcie!
Zróbmy coś! Cokolwiek! Niech ma jakiś znak rozpoznawalny, niech nosi papugę na ramieniu, niech włoży pióropusz, niech przeklina lub niech się jąka, ale - na Zeusa - niech przestanie zanikać!
To zresztą poważny problem kolegi Błaszczaka - na ulicach ludzie Go potrącają. Na początku traktował to, jako atak polityczny na siebie, ale potem się okazało, że oni Go po prostu nie zauważają i dlatego na niego wpadają. Podobnie w internecie - strony, na których powinien być, witają komunikatem: "not found" lub "error". Ale ja kolegę Błaszczaka zauważam, zwłaszcza od czasu, gdy po decyzji prezesa o usunięcia mnie z obozu PiS, był najbardziej zajadłym i fanatycznym wynajdywaczem różnych epitetów pod moim adresem. Z tego też powodu od czasu do czasu poświęcam mu notkę, co - mam nadzieję - internauci mi wybaczą, a kolega Błaszczak za to podziękuje. No bo czym innym, jak nie ratowaniem go przez całkowitym zniknięciem, jest niniejszy wpis? Czy Mariusz to doceni? A jeśli tak, to czy ktoś się o tym dowie?
