Marek Migalski Marek Migalski
2460
BLOG

Gowin pokonał Tuska. Ale polowanie trwa.

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 20

 

Jaki jest bilans dzisiejszego dnia? Niewątpliwym zwycięzcą pojedynku Donalda Tuska z Jarosławem Gowinem jest ten drugi. Wbrew temu, że prawie wszyscy komentatorzy wieścili jego szybki koniec i z lubością przypatrywali się słynnemu grillowaniu, to jednak minister sprawiedliwości może dziś powiedzieć, że czasami da się lubić poniedziałki. Ktoś się bowiem dziś bardzo boleśnie poparzył rozstawionym przez siebie grillem.
 
Większość komentatorów, w chwili gdy Gowin właśnie odzyskiwał podmiotowości inicjatywę, perorowali o przedłużającym się jego smażeniu przez premiera. A było dokładnie odwrotnie - minister swoją ranną wypowiedzią podgrzał atmosferę, zagroził tym, że może dojść do wcześniejszych wyborów i nie cofnął się ani o krok. Natomiast premier, po weekendowym dumaniu, musiał dzisiaj przyznać, że nie jest w stanie zdymisjonować niepokornego podwładnego. Musiał połknąć żabę, którą od piątku hodował. Sądząc po jego minie - nie za bardzo mu smakowała.
 
Tę rundę wygrał więc Gowin. Tusk pokazał, że nie jest już tak zdecydowany i skuteczny w swoich działaniach, jak miało to miejsce jeszcze kilka miesięcy temu. Gdzież jest ten twardy kanclerz, którzy - by ratować siebie w czasie afery hazardowej - nie zawahał się wyrzucić z rządu swoich najbliższych współpracowników (łącznie z Grzegorzem Schetyną, który dowodził wówczas grupą kilkudziesięciu posłów)? Dziś nie jest w stanie pozbyć się krnąbrnego ministra, który ma zaledwie kilka szabel w klubie PO. To dowód na postępującą degradację premiera i słabnięcie jego pozycji.
 
Czy to oznacza, że Gowin może czuć się bezpiecznym? Wprost przeciwnie - właśnie w tej chwili uruchamiane są,  prawdopodobnie, służby i siły, które mają za zadanie złapać go na czymś grzesznym lub wykazać jego niekompetencję. Tusk nie zapomni Gowinowi tego upokorzenia i będzie na niego polował. Tyle tylko, że Gowin świetnie o tym wie i nie ma zamiaru stać się łatwo zwierzyną łowną oraz zawisnąć w gabinecie premiera, obok poroża Olechowskiego, Gilowskiej, Rokity czy Piskorskiego. Wie, że nagonka ruszyła i że on jest jej celem. Od niego więc zależy to, jak wykorzysta zbywający mu czas.
 
Uważam, że Gowina juz nie ma w PO. Nie ma go też w drużynie Tuska. Zaczęła się ciekawa gra o to, czy okaże się on tylko jedną z ofiar szefa PO, czy też znajdzie w sobie siłę i mądrość, by uniknąć śmierci politycznej z ręki premiera i zacząć walkę ze swoim dotychczasowym prześladowcą. Bo w naszym lesie, tak jak w przypadku facetów na czwartym roku polonistyki,  bardzo łatwo jest z myśliwego stać się zwierzyną łowną. Tusk zaczaił się więc na Gowina, ale i Gowin chyba zaczyna ostrzyć pazury. Zapowiada się ciekawy sezon łowiecki tej wiosny. Ale nie jest pewne, czy tym razem, to myśliwi będą cieszyć się z trofeów. Może się bowiem okazać, że już nie wrócą z polowania. I staną się pysznym przysmakiem dla leśnych drapieżników.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka