Po opublikowaniu raportu Millera po salonie rozpełzło się prawackie robactwo, z uporem godnym lepszej sprawy powtarzające brednie o naprowadzaniu na nieistniejący pas, o rzekomym mistrzostwie i nieomylnosci Protasiuka, dezintegracji samolotu 15 metrów nad ziemią etc.
Jest to ewidentny przykład kibolstwa, które niepowodzenie swojej drużyny zawsze przypisuje złej woli sędziego, mniejszej bramce przeciwnika etc.
Nie dziwne, że PiS-owi tak blisko do kiboli piłkarskich - to ta sama mentalność i sposób myślenia. Łatwiej zawyć "sędzia kaloooosz!", czy wyartykuować "ty ruski agencie!", trudniej przyznać, że nasi dali ciała.
Zgodnie z obowiązującymi w Rosji przepisami kapitan samolotu odpowiada za wszystkie podjęte decyzje i ich skutki. Lotnisko w Smoleńsku ma oprzyrządowanie, pozwalające sprowadzić bezpiecznie samolot do wysokości stu metrów. Niżej kontrolerzy mogą dopomóc, ale nie odpowiadają za skutki. Pilot ma widzieć pas, zanim przekroczy granicę wysokości 100 metrów. Amen.
Rosja ma własny system GPS, operujący na innej siatce geograficznej, niż używany przez nas system amerykański. Rolą załogi jest sobie przeliczyć te dane. Nasza to olała, wprowadzając wprost rosyjskie dane do amerykańskiego sprzętu. Rolą załogi jest znać obowiązujące w Rosji procedury. A te znacząco różnią się od zachodnich. Nasza dzielna załoga ich nie znała.
Prawactwo wrzeszczy, że Tusk przydzielił Kaczyńskiemu najgorszych pilotów, i najgorszego nawigatora. A tymczasem to dowództwo 36 SLPT ma wyłączność na tego typu decyzje. A nawigatora na Tutki ma raptem jednego, biorąc pod uwagę, że ten nie może latać na okrągło, rozkazem dowódcy nadano uprawnienia nawigatorów pilotom Jaków, i sadzano na Tutki akurat wolnych.
Piloci 36 SLPT nie umieli latać na Tutce - bo nie miał ich kto wyszkolić. Ostatnim instruktorem, który miał pojęcie o lataniu tymi samolotami był pułkownik Pietrzak, który odszedł w 2006 roku. Uprawnienia pilotów wzięly się nie ze szkoleń, zostały nadane rozkazem, nawet papierologii do nich nie potrafiono stworzyć zgodnie z przepisami.
Ale prawactwo wie lepiej - Protasik był mistrzem i basta...
A Protasiuk być może nawet czuł się mistrzem - i nie miał go kto z błędu wyprowadzić.
Takie są skutki, gdy ideologia jest ważniejsza niż wszystko inne. Ironią losu jest to, że setka ludzi zginęla w Rosji z powodu prawackiej nienawiści do wszystkiego, co się chociaż o Moskwę otarło...
