Miki Miki
684
BLOG

Kłopotowskiemu do sztambucha

Miki Miki Polityka Obserwuj notkę 20

Redaktorek wysmażył tekściora o tym, że biedny PiS musi mieć dostęp do mediów publicznych, bo tego wymaga sprawiedliwość ludowa. Chłopina tak się zapatrzył na ideały czasów minionych, że postanowił wygrać dyskusję przy użyciu nożyczek odziedziczonych po cenzorach z Mysiej. A wszystko przez to, że spróbowałem mu uświadomić, że postulat ten jest właśnie czysto komunistyczny...

Króto i węzłowato - partia, która ma ambicję objąć rządy w Polsce, musi się najpierw wykazać zdolnościami organizacyjnymi. PiS już oblał jeden egzamin z rządzenia - dwa lata jego władzy to była jedna wielka pomyłka. Nawet mediów nie zawłaszczył jak należy, bo tam w konia go zrobiły przystawki, i nawet po wchłonięciu ich przez PiS media pozostały ich domeną, dopóki tego pod koniec swojej kadencji nie uporządkowały platfusy.

Przypomnijmy - PiS, a właściwie Kaczyński, choć to na jedno wychodzi, w czasach transformacji ustrojowej po komunie odziedziczył imperium medialne i tytuły o wiele nośniejsze niż nikomu wtedy nie znana "Gazeta Wyborcza". Ale Kaczyński jest Midasem a rebours i wszystko, czego dotknie obraca się w guano. Dlatego jedynym pomysłem na funkcjonowanie jego partii w polityce było podpięcie jej do budżetu państwa - i odkąd to mu Dorn załatwił, żyje jak pączek w maśle. Ale to nie wystarczy, by przejąć władzę i skutecznie rządzić w trzydziestomilionowym kraju.

Inną parą kaloszy jest język i obyczaje prawackiego pismactwa i dziennikarzy telewizyjnych. W tym języku nie ma przeciwników politycznych, czy konkurentów. Są jedynie zdrajcy narodu, mordercy prezydenta etc. Biorąc pod uwagę, że za media publiczne odpowiada rząd, naturalnym jest, że nie wpuszcza na swój teren osobników, gryzących rękę, która karmi. Reklamodawcy nie pchają się drzwiami i oknami, by zamieszczać swoje materiały w prawckich pismach, bo ociekają one jadem i żółcią, i przede wszystkim kierowane są do ludzi przegranych, którym ani w głowie inwestowanie w cokolwiek, nawet zakładając, że mieli by co zainwestować.

Słowem sytuacja przedstawia się tak, że ani przekaz, ani język tego przekazu nie pasują do mediów głównego obiegu, i nie da się tego tam zainstalować ukazem. Zdolności prawactwa na rynku wydawniczym są zerowe, i dopóki nie zdobędą się na wysiłek i pomysł, jak osiągnąć sukces takim przekazem, swoich mediów mieć nie będą. Znaczących, opiniotwórczych, docierających i kształtujących świadomość milionów.

To wszystko jest tym zabawniejsze, że sami prawacy stosują metody cenzury i zamykania ust przeciwnikom politycznym rodem wprost z Mysiej wszędzie, gdzie mają choć odrobinę władzy. Mechanizmy wycinania i banowania na takich portalach jak ten stworzono, by zapobiec inwazji spamerów i trolli. Ale taki Kłopotowski używa ich, ilekroć sobie nie radzi w dyskusji. Podobnie robi większość prawackich "wielkości" - Scios, Fym, Toyah i naśladujący ich prawacki plebs.

Ale to nie powstrzymuje ich przed krokodylimi łzami, które leją, ilekroć ktoś inny potraktuje ich ich własną bronią...

Mój pierwszy komentarz u Kłopotowskiego w skrócie brzmiał mniej więcej tak: "Towarzyszu Kłopotowski, zdajecie sobie sprawę, że wasz postulat jest komunistyczny aż do bólu? Jeszcze tylko kucharka na stanowisku dyrektora I programu TVP, i będzie dokładnie jak u Lenina...". Komentarz wyleciał, towarzysz Kłopotowski stwierdził, że ze względu na język, który mu nie pasuje do wystroju wnętrza.

Napisałem kolejny, w którym grzecznie tłumaczyłem jołopowi jak krowie na rowie, że jest obiektem eksperymentu, w którym odwróciłem role i robię u niego to, co w Wyborczej czy Rzepie robiłby Sakiewicz, gdyby go tam dopuścić. I że naturalnym odruchem włąściciela mediów w takim przypadku jest wykopanie takiego pasożyta jak najszybciej. Ten komentarz także wyleciał, więc przestałem być grzeczny, jeden ban u prawaka więcej czy mniej nie robi mi różnicy.

Jaki z tego morał? Prawactwo samo się oddziela od narodu i społeczeństwa. Przykre, że margines w Polsce to aż 30% głosujących, czyli 15% ogółu, ale widać tak być musi. Kłopotowski doskonale sobie zdaje sprawę, że wprowadzenie prawackich dziennikarzy do mediów publicznych nie jest żadną metodą na osiągnięcie kompromisu i zakończenie wojny polsko-polskiej.

Miki
O mnie Miki

nie lubię pisać o sobie, poczytaj moje teksty. Wiara jest jak kutas. Masz to sobie noś ale nie obnoś się z tym, nikogo nie zmuszaj do kontaktu a już na pewno nie wciskaj w usta dzieciom Napisz do mnie: miki(maupa)wiarus.org "Raz pewien Władek zadał bzdurom kłam, gdy kaczor bajki rozsiewał jak spam. Wtórując Henryce, zakrzyknął w rocznicę: Jarek, nie pierdol, nie było Cię tam"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka