W szkole mojego dziecka obchodzono dzisiaj Dzień Niepodległości. Najpierw były spotkania w klasach, gdzie rodzice pokazywali różne pamiątki rodzinne związane z niepodległością Polski. Przyniesiono różne przedmioty. A to pierścień, który otrzymywało się za uczestniczenie w zbiórce pieniędzy na Legiony, a to pamiętnik dziadka, a to zegarek, który komuś uratował życie, a to herb ZSRR oderwany ze słupa granicznego z Sowietami. Było naprawdę fajnie.
A potem prawie 300 osób (dzieci, rodzice, dziadkowie – całe rodziny) zebrało się w auli i śpiewało różne piosenki patriotyczne. I te podniosłe i te wesołe. Wydano z tej okazji śpiewnik. Mnie najbardziej – jak zwykle – podobała się tak jak w dzieciństwie Pieśń konfederatów barskich i zwrotka:
Więc choć się spęka świat i zadrży słońce,
Chociaż się chmury i morza nastrożą,
Choćby na smokach wojska latające
Nas nie zatrwożą!
Najwięcej było akcentów antysowieckich, więc czułem się dobrze. Zero politycznej poprawności, nawet przy dzieciach. Na przykład:
A gdy cię rzuci luba dziewczyna,
To ty się bracie z tego śmiej
W miłej kompanii napij się wina
I bolszewika w mordę lej.
Było i podniośle i wesoło. Odśpiewaliśmy Hymn i rozeszliśmy się naładowani pozytywnie do domu.
W niedzielę 11 listopada znów - jak co roku - wywiesimy flagę. Włączę moim dzieciom płytę z pieśniami patriotycznymi (Rozmaryn, Legiony, Przybyli ułani...), a potem może pojedziemy gdzieś pod któryś z pomników albo pod grób nieznanego żołnierza. I będziemy się cieszyć z Polski.
Też świętujecie?