Schody pod stopami
odmierzają czas
poręcze wymykają się z rąk
w tłumie niedopowiedzeń
ściany znikają
przed oczami tylko klatki - twór ludzki
niewidzialne kraty i zasłony z cieni
ciężar sufitów przesiąkniętych
ludzkimi problemami
korytarze coraz węższe, drogi strome
życia ostre zakręty jak brzytwa
tną wspomnienia
nie mogę się zatrzymać
muszę iść dalej...