mimm mimm
78
BLOG

Alfreda Thayera Mahana panowanie na morzu...

mimm mimm Kultura Obserwuj notkę 5

„Nie niszczenie pojedynczych statków czy konwojów uderza w siłę pieniądza w państwie; lecz posiadanie tej przytłaczającej przewagi na morzu, która zmusza przeciwnika do pływania pod inną banderą lub pozwala na to, aby pojawiał się on na morzu jedynie w charakterze zbiega; i która, poprzez kontrolę nad znacznymi jego obszarami zamyka jednocześnie szlaki, z których korzystał handel przeciwnika. Ową przytłaczającą potęgę można sprawować wyłącznie posiadając liczną i silną marynarkę.”

                                                                                                                                                                                              Alfred Thayer Mahan

Kontradmirał A. T. Mahan, nazywany „Clausewitzem wojny morskiej” jest uważany za najważniejszego amerykańskiego stratega XIX wieku. W swoich klasycznych pracach; Morska sztuka wojenna, jej główne zasady i praktyka (1891), Wpływ potęgi morskiej na dzieje (1890) i Wpływ potęgi morskiej na francuską rewolucję i Cesarstwo (1897) stworzył zalążki amerykańskiego myślenia o wojnie oraz o roli, jaka przypada w niej marynarce. Wkrótce, ponieważ „wojna jest przedłużeniem polityki”, zasady i idee opisane przez Mahana na historycznych przykładach zaczęły rządzić także całą polityką USA. A z czasem i to stosunkowo krótkim, jego myśl upowszechniła i przyjęła się na całym świecie. Szczególnie zaś w państwach, które zwykliśmy określać jako mocarstwa.

Mahan, jako twórca pojęcia „panowania na morzu” przypisywał sprawom morskim, marynarce wojennej, ale i flocie handlowej, zasadniczą rolę w budowaniu pozycji danego państwa pośród innych. Więcej, twierdził, że owe „panowanie” jest główną podstawą funkcjonowania, zarówno w czasie pokoju, jak i wojny każdego mocarstwa. Bez owego morskiego fundamentu każda potęga i każde inne „panowanie” będzie chwilowe. Tak jak to miało miejsce np. za czasów rewolucyjnej Francji i potem w okresie Cesarstwa. Podobnych analogii można szukać i głębiej w historii. Choćby w okresie wojen Rzymu z Kartaginą. Ta ostatnia była równorzędnym przeciwnikiem dla Rzymu jedynie do czasu posiadania silnej floty. Z chwilą, gdy zabrakło tego elementu, zaczęła się powolna agonia północno-afrykańskiego mocarstwa. Uwidoczniło się to zwłaszcza podczas drugiej wojny punickiej, kiedy de facto flota kartagińska nie istniała. Nie była więc w stanie nie tylko zapewnić posiłków i zaopatrzenia walczącemu w Italii Hannibalowi, ale i tym bardziej nie mogła dać Kartaginie swobody w przerzucaniu sił lądowych pomiędzy poszczególnymi terenami walk. Odmiennie Rzymianie, podczas drugiej wojny, mogli swobodnie operować pomiędzy poszczególnymi frontami. Właśnie ta swoboda, będąca „panowaniem” w mahanowskim znaczeniu zaważyła, pomimo przejściowych sukcesów Kartagińczyków, na ostatecznym wyniku wojny.

Kontradmirał Mahan wyróżnił szereg czynników wpływających na potęgę morską danego państwa. Były to; położenie geograficzne, ukształtowanie powierzchni, łącznie z zasobami naturalnymi i klimatem, rozległość terytorium, wielkość populacji, charakter ludności oraz charakter rządów, łącznie z instytucjami państwowymi. Pokrótce przedstawię wpływ każdego z nich na pozycję morską państwa, tak jak to widział amerykański strateg.

I. Położenie geograficzne.

Podstawowym założeniem Mahana w tym punkcie jest twierdzenie, że kraj mający dostęp do morza ma przewagę w stosunku do tego o kontynentalnych granicach. Położenie może również samo z siebie powodować koncentrację lub rozproszenie sił morskich. Daje zatem w zależności od usytuowania danego państwa możliwość działania z pozycji centralnej. Owo działanie, będące w gruncie rzeczy, możliwością swobodnego operowania można modyfikować w niektórych przypadkach, pomagając niejako naturze. Już w czasach współczesnych Mahanowi działo się to poprzez budowę kanałów. Znana mu była doniosła rola Kanału Sueskiego, wykopanego w latach 1859 – 1869, w basenie Morza Śródziemnego, a także w wymiarze globalnym. Był on również gorącym zwolennikiem powstania Kanału Środkowoamerykańskiego, którego lata budowy (1904 – 1914) przypadały na schyłek jego życia. Jego zdaniem umożliwi on USA przejęcie roli, jaką dotychczas posiadała Anglia, jako państwo wyspiarskie, położone nad jedną z głównych arterii wodnych świata (Kanał La Manche), co zdaniem amerykańskiego teoretyka dawało jej przewagę nad Holandią czy też Francją. To przejęcie stanie się m.in. dzięki możliwości przerzucania sił pomiędzy dwoma oceanami oraz kontroli nad jedną z najważniejszych dróg morskich świata, którą kanał nazywany obecnie Panamskim, rzeczywiście się stał. To, że Amerykanie będą tę kontrolę sprawować w różnych wymiarach, było dla Mahana oczywiste. Jak sprawowanie owej kontroli jest ważne, świadczy przykład Hiszpanii, której morski blask zgasł ostatecznie wraz z zajęciem przez Anglików w 1704 roku Gibraltaru.

II. Ukształtowanie powierzchni, zasoby naturalne, klimat.

Podstawowym elementem wpływającym tutaj na morską politykę danego państwa jest kształt jego linii brzegowej. Im brzeg morza jest łatwiej osiągalny z głębi kraju, tym będzie wzrastać tendencja, aby swe losy złączył on z morzem. Jest to przypadek zwłaszcza Anglii. Dodatkowo czynnik ten zyskuje na znaczeniu, jeśli na wybrzeże prowadzą liczne szlaki śródlądowe o ujściach mających warunki umożliwiające budowę tam portów. Jest to jednakże również zagrożenie, ponieważ jeśli taki ciek wodny, nie jest wystarczająco broniony, to umożliwia on penetrację potencjalnemu przeciwnikowi głębi kraju. Jest to przypadek choćby działań Północy na Mississippi podczas wojny secesyjnej czy zniszczenia Waszyngtonu w 1814 roku przez Anglików, którzy uprzednio opanowali Chesapeake.

Równie ważny, jak kształt linii brzegowej i łatwy do niej dostęp, jest klimat. W skrócie, jeśli zapewnia on obfitość płodów rolnych oraz komfort warunków do życia, to dany naród będzie mniej skłonny, aby szukać ich gdzie indziej. Trudniej będzie mu zatem związać się z morzem czy to w postaci handlarzy, czy to kolonizatorów. Jest to przypadek Francji czasów Richelieu, którzy posiadając wówczas stosunkowo silną flotę, nie związali się z morzem w takim stopniu jak Anglicy czy Holendrzy. Podobnie rzecz ma się z zasobami naturalnymi. Nie posiadający ich prawie wcale Holendrzy, aby zapewnić ich dopływ m.in. do manufaktur, musieli podjąć się roli żeglarzy. Było to jednak zarówno jedno ze źródeł ich potęgi, jak i jedna z przyczyn upadku, co uwidoczniły choćby wojny z Anglią, a zwłaszcza działania z lat 1653 – 1654.

III. Rozległość terytorium.

W tym punkcie nie chodzi o to, ile kilometrów kwadratowych liczy powierzchnia kraju, ale długość jego linii brzegowej. Przy czym rozległość owej linii może być zarówno źródłem siły, jak i słabości. Tak, np. Południe posiadało szeroką linię wybrzeża, dodatkowo wzmocnioną licznymi zatokami. Gdyby jednocześnie miało silną marynarkę, ten czynnik geograficzny byłby w starciu z Północą podstawą wielkiej siły. Jednak Konfederacja, a wcześniej stany, które ją utworzyły, nie przywiązywały wystarczającej wagi do spraw morskich, zatem jej rozległe wybrzeże zostało zablokowane przez przeciwnika. Co stało się, wobec braku rozwiniętego przemysłu i potrzeby importu wielu towarów, jedną z przyczyn upadku secesjonistów.

IV. Wielkość populacji.

Wbrew pozorom dla budowania pozycji na morzu nie ma znaczenia sama wielkość populacji, ale „liczba ludzi mających związki z morzem lub od razu gotowych podjąć pracę na pokładach statków i okrętów”. Cóż bowiem z tego, że dany kraj posiada dużą populację, jeśli liczba osób związanych mniej lub bardziej z wodą jest w niej niewielka? Tak było w przypadku przedrewolucyjnej Francji, która jeśli chodzi o liczbę ludzi przewyższała i to znacznie ówczesną Anglię. Jednak odsetek osób związanych z morzem był w niej znacznie mniejszy niż u jej północnego sąsiada. W rezultacie, choć w 1778 roku Francuzi byli w stanie wystawić do walki więcej okrętów niż Anglicy to w miarę ponoszonych strat ta liczba jednostek w linii malała. I nie tylko z braku nowych okrętów, ale bardziej dlatego, że nie było kim ich obsadzić. Problem ten dotyka nie tylko sił, które są gotowe do zadania / odparcia uderzenia w pierwszym okresie wojny, ale jeszcze bardziej rezerw. Przy czym siły będące do dyspozycji w każdej chwili muszą być na tyle liczne, aby dać czas na rzucenie wspomnianych rezerw do walki. Czas jest bowiem podczas wojny elementem kluczowym. I to zarówno, kiedy się atakuje, dążąc jednocześnie do ograniczenia czasu przeciwnikowi, aby nie mógł on zmobilizować swoich zapasów, ale także, kiedy się broni i potrzeba czasu na uruchomienie własnych rezerw. Przy czym, co zauważa Mahan, narody nie są skłonne do akceptowania mobilizacji rezerw i zapasów w dłuższym okresie, ponieważ wiąże się to z kosztami.

V. Charakter narodowy.

Omawiając ten punkt, Mahan stawia w opozycji dwa rodzaje zachowań i „charakterów narodowych”. Pierwszym jest przykład postępowania w historii Hiszpanów i Portugalczyków, ale także i poniekąd Francuzów, natomiast drugim Anglików i Holendrów. Ci pierwsi jakkolwiek posiadali wiele pozytywnych cech, to jednak były one niweczone przez ich pychę, co przejawiało się przede wszystkim w pogardzie dla handlu, jako zajęcia niegodnego szlachty. W rezultacie ich handel, ważny a w przypadku licznych kolonii wręcz niezbędny, przechwyciły inne nacje. Charakter mieszkańców półwyspu Iberyjskiego powodował również, że byli oni skoncentrowani wyłącznie na poszukiwaniu drogocennych kruszców. Nie mając rozwiniętego własnego handlu, nie posiadali zatem licznej floty handlowej. A dobra, od których zależał los ich imperiów, były przewożone na nielicznych statkach. Ich utrata każdorazowo prowadziła do potężnych kryzysów. Odmiennie Anglicy i Holendrzy, narody „sklepikarzy”, których charakter powodował rozwój licznej floty handlowej. Utrata więc nawet jej części, aczkolwiek bolesna, nie stanowiła zagrożenia dla fundamentów ich istnienia. Dzięki temu przejęli z czasem handel nawet w koloniach Hiszpanii i Portugalii. Ponadto będąc z natury handlarzami, bardziej dbali o rozwój swoich kolonii. O panujące wewnątrz nich stosunki społeczno – gospodarcze, ale i prawne.

VI. Charakter rządów.

Rząd może oddziaływać na potęgę morską danego kraju w dwóch okresach; pokoju i wojny. Jeśli chodzi o ten pierwszy czas, to jego polityka może wspomagać naturalne predyspozycje swoich poddanych do wiązania swego życia z morzem lub może rozwijać takie dziedziny, które te predyspozycje wytworzą. Należy jednak uważać, by poprzez nadmierne regulacje nie zdusić w ludziach inicjatywy, ponieważ to właśnie ludzie wolni osiągają na tym polu najlepsze rezultaty. A ich suma buduje z kolei potęgę morską danego narodu. Jest to ważne zwłaszcza dla rozwoju pokojowego handlu, obsługiwanego przez flotę handlową, która może być oparciem dla marynarki wojennej. W czasie wojny natomiast „wpływ rządu będzie odczuwalny przy utrzymywaniu uzbrojonej floty o rozmiarze proporcjonalnym do rozwoju transportu morskiego oraz wagi interesów z nim związanych”. Przy czym i tu należy opierać się na ludzkiej inicjatywie, dbając za to o zabezpieczenie rezerw. Do obowiązków władzy przypisać można także dbałość o bazy morskie. Jest to istotne zwłaszcza, kiedy są one rozmieszczone w różnych częściach świata. W takiej sytuacji należy to zapewnić albo przez siłę militarną, jak w przypadku Gibraltaru lub Malty, albo przez życzliwie nastawione zaplecze, jak to miało miejsce pierwotnie np. w przypadku amerykańskich kolonii Anglii, a nieco potem w przypadku australijskich posiadłości.

Literatura:

A. T. Mahan, Wpływ potęgi morskiej na historię 1660-1783, Oświęcim 2013.
P. P. Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich. Wiek żagla, Londyn 1995.
P. P. Wieczorkiewicz, Historia wojen morskich. Wiek pary, Londyn 1995.





mimm
O mnie mimm

mimmochodem...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura