Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski
1512
BLOG

Kim jest przyjaciel prezydenta? Przyszły szef IPN?

Mirosław Kraszewski Mirosław Kraszewski Polityka Obserwuj notkę 4

Antypolskie decyzje podejmowane przez osoby zajmujące w Polsce eksponowane stanowiska państwowe i jednocześnie finansowane przez niemieckie instytucje są zrozumiale jeżeli się weźmie pod uwagę brak konfliktów lojalności. Pisałem już o tym przy okazji wypowiedzi pana Władysława Bartoszewskiego. Teraz nadarza sie okazja, ażeby zastanowić się nad kandydatami na szefa IPN. Szczególnie jednym, którego miałem okazje poznać w Instytucie Polskim w Düsseldorfie. Poniżej  stara opinia o tym kandydacie:

Poniedziałek, 3 grudnia 2001r. - nr 282

Protest organizacji polonijnych 

Międzynarodowy urzędnik 

 

 

Konwent Organizacji Polskich w Niemczech sprzeciwia się udziałowi Kazimierza Wóycickiego, dyrektora Polskiego Instytutu Kultury w Lipsku w imprezie organizowanej przez stronę niemiecką. Zdaniem Polonii, urzędnik polskiego MSZ za bardzo angażuje się w działalność, często antypolonijną, niemieckich instytutów politycznych. Sprawą zajmie się na najbliższym posiedzeniu sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą.
Dziś w Darmstadt odbędzie się, organizowana przez niemiecki Deustches Polen Instytut, dyskusja panelowa na temat miejsca Polaków w Niemczech. Dyskusja pt. "Integracja czy separacja?" będzie dotyczyła m.in. książek: "Polacy w Niemczech" i "Być Polakiem w Niemczech", której Wóycicki jest współautorem. Przedstawia ona Polonię w Niemczech w krzywym zwierciadle i została przez nią bardzo krytycznie przyjęta.
"Dyrektor Wóycicki znany jest ogólnie ze swych antypolonijnych (w konsekwencji antypolskich) wystąpień i dlatego też nie powinien, naszym zdaniem, zabierać głosu na tematy polonijne, do czego zresztą nie został upoważniony przez żadną polonijną czy polską organizację w Niemczech" - czytamy w proteście podpisanym przez organizacje polonijne w Niemczech. Według nich, Wóycicki prowadzi szeroko rozwiniętą działalność polityczną, jest m.in. "dyrektorem Instytutu Niemiec i Europy Północnej, członkiem rady redakcyjnej niemieckiego magazynu Deutsch - Polnischen Gesellschaften - Bundesverband - 'Dialog', a także członkiem i założycielem 'Grupy Kopernika' finansowanej ze środków m.in. niemieckiej fundacji Roberta Boscha". - "Grupa Kopernika" na swych spotkaniach zajmowała się m.in. kwestią oddania dóbr niemieckiej kultury w Polsce, chodzi m.in. o Bibliotekę Pruską - stwierdził Aleksander Zając, przewodniczący Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. - Oni nawet zaapelowali do polskiego rządu, by te dobra zwrócił - dodał. Wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy strona niemiecka zwleka z oddaniem pozostających w Niemczech polskich dóbr kultury. Podczas spotkania poświęconego, jak to określali uczestnicy, "grupie polskiej w Niemczech" (chodzi o Polonię), niepochlebnie wyrażano się o organizacjach polonijnych w Niemczech. Jeszcze wcześniej Wóycicki, który wywodzi się ze środowiska KOR-owskiego i jest związany z UW, był szefem Polskiego Instytutu Kultury w Duesseldorfie, gdzie przygotowywał m.in. spotkania z organizacjami "wypędzonych" (przy ich finansowym poparciu) oraz prelekcje na tematy typu: "Antysemityzm polski a antysemityzm niemiecki".
- Pan Wóycicki, jako dyrektor Instytutu Polskiego w Lipsku, czyli urzędnik MSZ, powinien trzymać się oficjalnej polityki państwa polskiego - uważa przewodniczący Zając. - Nie może być przecież kilku ośrodków polskiej polityki w Niemczech, a, niestety, wypowiedzi pana Wóycickiego, z racji pełnionego stanowiska w Polskim Instytucie Kultury, są postrzegane jako głos polskiego MSZ - dodał.
Wydanie książki K. Wóycickiego, finansowane ze środków niemieckich, zostało przyjęte przez większość Polaków w Niemczech z oburzeniem. Nie zgadzają się oni z nieprawdziwymi, nieobiektywnymi, wręcz antypolskimi opisami, dotyczącymi Polaków w Niemczech, które w niej zawarł K. Wóycicki. Swojej negatywnej opinii o książce K. Wóycickiego nie krył też urzędujący do niedawna w Niemczech ambasador RP Andrzej Byrt.
Protest organizacji polonijnych dotarł też do sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. - Ta sprawa będzie podniesiona na najbliższym posiedzeniu komisji - zapewnia poseł Roman Giertych, jej przewodniczący. - Wysłałem już zapytania do naszego MSZ i Ministerstwa Kultury z prośbą o stanowisko w tej sprawie - dodał poseł.
Daniel Pawłowiec

Przenikliwy.Pisze o mało znanej patologii. Od stanu wojennego jestem głownie w Niemczech gdzie reaktywuje się od roku 2000 politycznie sterowana kulturę i Eksport NEOkultury Wiodącej Kultury Niemiec -"DEUTSCHE LEITKULTUR"- Zakazy języka polskiego polskim dzieciom i rodzicom w Niemczech są jednymi z objawów realizacji tej Niemieckiej Polityki NEOkultury polecam dokumentalny film polski pod tytułem POLNISCH VERBOTEN oraz reportaże Uwaga i Interwencja które są przelinkowane poniżej Inne dokumenty o działalności organizacji JUGENDAMT są dostępne w Google video oraz Youtube pod hasłem JUGENDAMT. Moj syn Filip oduczany jest języka polskiego w Gütersloh, siedzibie koncernu Bertelsmann i to za wiedza fundacji Bertelsmanna,krzewiącej niemiecka kulturę na całym świecie. Zakazy języka Polskiego są wydane przez dwa niemieckie sady i Jugendamt oraz Kinderschutzbund. Bartoszewski:"Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i - jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków - "przestać uważać bydło za niebydło"." Kopiowanie i redystrybucja tekstów bez zgody autora są dozwolone wyłącznie do celów niekomercyjnych i za podaniem pierwotnego źródła. Lista zablokowanych komentatorow roszpunka, Oda, Cichutki, Voit, borisx, Amstern, Moomintroll, Zachcio, Enrico Palazzo, Franz Maurer

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka