Stało się to przy okazji notek nowo znalezionego przez S24 kulturalnego po pisowsku blogera
któremu nie da się wytłumaczyć, że większy instrument na lewym obrazie to na pewno nie viola d'amore.
Obraz po lewej jest zatytułowany "Wiolonczelista".
Chagall namalował jeszcze obraz "Wiolonczela i wieś" i śmiem przypuszczać, że Dąbrowskiemu ktoś napisał albo Dabrwowski w internecie znalazł wywód o miłości bardziej do niego pasujący, równocześnie niedokładnie podając tytuł obrazu i stąd kłopoty naszego kulturalnego po pisowsku ze "zniekształceniem zdjęcia obrazu" - Dabrowski w swej nieograniczonej (z dołu) kulturze wiedząc tylko, że jest coś o wiolonczeli, sam nie potrafił go znaleźć a jak mu znaleźli Admini to nie ten, o którym autor wywodu o miłości napisał i wyszło jak z mnożeniem przez jeden u aerozolka.
W żydowskich kapelach muzyk grajacy na instrumencie smyczkowym o niskiej skali często grał stojąc więc być może były to kontrabasy albo czterostrunowe basetle (pośrednie pomiędzy wiolonczelą a kontrabasem) wykonywane przez żydowskich lutników ale na pewno nie viole d'amore, które byłyby trzymane jak skrzypce - też uwidocznione na poniższych obrazach.
Jednakowoż istotnym w całej aferze wydają się być zmagania naszego nowego kulturalnego z internetem - póki co - zakończone zwycięstwem internetu.
We wszystkie wykonania oczywiście zamieszani są Żydzi.
Natomiast ja zostałem zwyzywany już
przez człowieka uczonego Brodę Rafała,
przez człowieka światowego Balalę Siukuma,
przez człowieka kulturalnego Dabrowskiego Tomasza
przez nieprzeliczoną rzeszę człowieków patriotycznych
więc zaczynam myśleć, czy myśleć, że mam śmiać się z tego czy płakać.
