Kolejna przerwa w blogowaniu... ale już jestem i śpieszę z doniesieniami co do ostatnich faktów uniemożliwiających mi prowadzenie bloga regularnie.
Obroniłam się i jestem już, jak mówi moja siostra, magazynierem! Obiecany tekst o anonsach jeszcze się pojawi, ale teraz nie chce mi się nawet myśleć o nich - bardzo się cieszę, że mam już to za sobą. Na szczęście na obronie była miła atmosfera, radość, a już na drugi dzień...
...Tatry!Już trzeci rok jeżdżę tam jako wychowawczyni na kolonii i obozach dla młodzieży. Tym razem miałam grupę młodszych dzieci. Po raz kolejny chodziłam tymi samymi uliczkami Zakopanego, opowiadałam o skoczni, o Pęksowym Brzyzku, który jest tam moim ulubionym miejscem. Ale przede wszystkim góry, i perspektywa spędzenia kilku dni z Bliską Osobą tuż po zakończeniu turnusu...
... no i pokochałam góry jeszcze bardziej. Bo pierwszy raz byłam na Orlej Perci - na fragmencie, nie na całym szlaku, bałam się, ale warto było. Bo kilka godzin po zejściu z Koziego Wierchu, w Dolinie Roztoki, usłyszałam zdanie, przez które popłakałam się kolejny raz tego samego dnia (wcześniej ze strachu i emocji na Orlej):
- Czy zostaniesz moją żoną?