Archangelus Archangelus
1642
BLOG

DZIWNA WOJNA NA UKRAINIE - PLAN DLA EUROPY ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ

Archangelus Archangelus Polityka Obserwuj notkę 15

Na naszych oczach od kilku miesięcy toczy się dziwna wojna. Określenie to najlepiej oddaje stan rzeczy, z jakim chwilowo mamy do czynienia. Zrozumienie w co gra Rosja, Stany Zjednoczone, Niemcy i inni gracze w kontekście toczącej się wojny byłoby bezpłodne, bez przyjrzenia się pewnym faktom odnoszącym się do Izraela, bliskiego wschodu i globalnej polityki USA. Bez owijania w bawełnę trzeba powiedzieć, że w niemal wszystkich mediach mamy do czynienia z fałszowaniem prostych faktów i nierozpoznaniem podstawowych wektorów polityki Izraela i Stanów Zjednoczonych. Wbrew obowiązującym przekazom Izrael jest osią zła na bliskim wschodzie, dąży do eskalacji przemocy i odpalenia wojny w regionie przy wykorzystaniu zasobów USA. Mając na koncie wielokrotne zbrodnie wojenne systematycznie realizuje politykę kolonialną w Palestynie, planowo niszczy cywilną infrastruktury ludzi, którzy żyją w zatłoczonym i odciętym od świata getcie. Izrael się spieszy, naciska na Stany by rozpocząć wojnę z Iranem, gdyż rozumie, że to jest ostatni moment, aby zwiększyć swoją kontrolę i podporządkować sobie nieprzyjazne otoczenie arabskie. Za pewien czas Stany nie będą mogły udzielić wsparcia, nawet gdyby chciały, ponieważ będą zajęte największym wyzwaniem stulecia jakie ich czeka na Pacyfiku.

Wiele wskazuje jednak, że przygotowany został scenariusz alternatywny dla Izraela w Europie Środkowo-Wschodniej. Domino uruchomione na Ukrainie weszło w fazę rozwoju. Zestrzelenie malezyjskiego samolotu w przedziwny sposób przykryło rozpoczętą tego samego dnia lądową ofensywę armii izraelskiej w Strefie Gazy. Można tylko snuć domysły na temat korelacji czasowej obu zdarzeń. Pół roku temu asystentka sekretarza stanu, pani Victoria Nuland, rozwiała wątpliwości co do istnienia projektu politycznego dla Ukrainy. 13 grudnia 2013 r. nie kryła wobec dziennikarzy zgromadzonych w National Press Club w Waszyngtonie, że władze USA "zainwestowały 5 miliardów dolaróww w agitację na Ukrainie." Dostępne jest nagranie jej rozmowy z ambasadorem USA na Ukrainie Geoffrey’em Pyattem o „zarządzaniu” tzw. „partiami opozycyjnymi” i o pożądanej - „właściwej formie rządów” na Ukrainie. Dalej popłynęły miliony z prywatnej fundacji Georga Sorosa i innych zachodnich oligarchów oraz organizacji pozarządowych „wspierających demokracje”. Zatem wolnościowy zryw na Majdanie miał solidniejsze podstawy niż przyznaje oficjalny przekaz. Trzeba sobie zdać sprawę, że tłumy ludzi nie stoją przez długie miesiące na mrozie, choćby kierowane uczuciami patriotycznymi, bez odpowiedniego wsparcia finansowego i logistycznego. Każda bez wyjątku rewolucja potrzebuje pieniędzy. To, że administracja Poroszenki i Jaceniuka jest marionetkowym rządem USA, to nie jest już kwestia spekulacji ale wiedzy.

Jeśli mamy się teraz czegoś obawiać, to zarówno zachowania Putina jak i scenariusza nakreślonego dla Ukrainy i Polski przez Waszyngton i Tel Awiw. Oprócz potencjalnego zagrożenia z Moskwy trzeba widzieć niebezpieczną dla Polski grę prowadzoną przez USA i Izrael, które sytuują nas jako narzędzia do realizacji swoich celów. Jak wiadomo Polskie Państwo nie istnieje. Poprzez wywołanie kontrolowanego kryzysu (na przykład w konsekwencji wydarzeń na Ukrainie) można na naszym terytorium wiele zdziałać. A zatem nadzwyczajne wydarzenia i adekwatne środki rozwiązywania sytuacji kryzysowej są jak najbardziej niewykluczone. Przypuszczalnie afera taśmowa nie zdarzyłaby się gdyby nie zaangażowanie poważnej siły zainteresowanej realizacją swojego scenariusza w Europie Środkowo-Wschodniej. Afera wydaje się być początkiem nowego rozdania mającego wyłonić patriotyczną formę rządów, firmujących wśród Polaków planowane ruchy Amerykanów w stosunku do Moskwy, z możliwością zbrojnej akcji włącznie. Ponury scenariusz jest taki, że to właśnie Polacy (a nie inne kraje) zapiszą się do realizacji izraelsko-amerykańskiego scenariusza pod tytułem „wojna ukraińska” i ze będzie to droga w jedną stronę. Jak widać to, co dla Tomasza Sakiewicza, Rafała Ziemkiewicza, Łukasza Warzechy i innych tzw. prawicowych publicystów jest powodem do entuzjazmu, to dla innych bywa powodem do prawdziwego niepokoju. Polska znów nie jest podmiotem w tej grze. Nie tak dawno w 1942 r. Polska w osobie premiera Sikorskiego była klepana po plecach przez amerykańskiego prezydenta, a kilkanaście miesięcy później w sekrecie oddano nas w ręce Sowietów. Pytanie na co jest ten nowy projekt obliczony i czy coś zmieniło się w patrzeniu na Polskę przez zachodnie mocarstwo? Wspomniani dziennikarze przyjmują jako pewnik, że jedyną drogą na wybicie się Polski na niepodległość jest niezłomny sojusz z USA – tego zaś nieodzownym warunkiem jest lojalność wobec Izraela. W konsekwencji gotowi są, w imię „wyższych” interesów, płacić cenę milczenia w sprawie tysięcy ofiar w Palestynie, co potwierdzają we wszystkich swoich artykułach na temat blisko wschodu.

Problem polega na tym, że żydowska elita pielęgnuje w sobie potężne antypolskie resentymenty, co stawia pod znakiem zapytania możliwość partnerstwa. Chodzi tu przede wszystkim o resentymenty wypływające z żydowskiej religii, której zasady są sprzeczne z normami religii chrześcijańskiej. Judaizm to systemem plemienny dzielący ludzi na naszych i obcych, który uczy pogardy dla Nie-Żydów. W oparciu o Talmud wielu poważnych Żydów żywi kuriozalne przekonanie, że goje nie są ludźmi, lecz zwierzętami w ludzkiej postaci. Talmudyzm nie zna również pojęcia wdzięczności względem gojów, stąd bezgraniczna niewdzięczność Żydów w stosunku do Polski, która przez wieki udzielała im schronienia i opieki prawnej oraz przyczyniła się do rozkwitu ich kultury. Inny resentyment bierze się z wychowania w świeckiej religii Holokaustu, której nieodzownym elementem jest kłamliwa edukacja, że Polacy to genetyczni antysemici, którzy przyczynili się do tragedii narodu żydowskiego w II W.Ś. Jak z takimi ludźmi, którzy uczą się zakłamanej historii i w najlepszym razie serdecznie nami pogardzają, robić jakąś wspólną politykę? Tymczasem kurs na Waszyngton i Tel Awiw obozu Kaczyńskiego jest powszechnie znany. Tyle tylko, że polityka śp. Lecha Kaczyńskiego poniosła jednak porażkę, ponieważ nie zagwarantowała mu bezpieczeństwa. Polskie państwo jest przezroczyste dla obcych służb. W szczególności rosyjskich, niemieckich i izraelskich. Agentura izraelska czuje się u nas jak na swoim. O tym kim jesteśmy w relacji do Izraela świadczyć mogą obrady izraelskiego parlamentu na terenie Rzeczpospolitej na początku tego roku – wydarzenie bezprecedensowe i przemilczane przez krajowe media. Nigdy w historii państw nie było tak, aby parlament jednego suwerennego państwa toczył obrady na terenie innego suwerennego państwa (wyjąwszy sytuacje takie jak wojna). Tymczasem mieszkańcy Izraela hurtowo otrzymują polskie obywatelstwo, agendy rządu izraelskiego uruchomiły skuteczne wypłacanie przez Polskę Żydom ocalałym w Holokauście comiesięcznej zapomogi w wysokości ok. 400 zł - liczba uprawnionych to kilkadziesiąt tysięcy, nakłady na promocję kultury żydowskiej w Polsce biją rekordy, izraelska spółka produkuje polskie dowody osobiste, wreszcie środowiska żydowskie w ciągu kilkunastu ostatnich lat przeprowadziły międzynarodową kampanię zniesławiania Polski jako ciemnego antysemickiego ludu, co zresztą doskonale wpisuje się w niemiecką politykę historyczną rozmywania odpowiedzialności za Holokaust i czynienia współwinnymi Polaków – czyt. odwiecznych antysemitów, których trzeba edukować i trzymać krótko, bo sami mogą sobie wyrządzić krzywdę.Do tego dochodzi ustawa umożliwiająca legalną pacyfikację Polaków przy pomocy obcych sił. Wszystko to jest grunt pod nierychłe zredukowanie roli Polaków na własnej ziemi do poziomu lokajów na usługach zewnętrznej elity kierowniczej.

W perspektywie masowej polskiej emigracji, całkowitego demontażu państwa i poważnej destabilizacji w regionie (wojna ukraińska) realne jest ukonstytuowanie się nowego ładu w Europie Środkowo-Wschodniej wpisującego się w zapotrzebowanie Izraela na nowy geopolityczny kształt żydowskiej państwowości. Europa Środkowo-Wschodnia jest potencjalną strefą bezpieczeństwa dla Izraela, którego egzystencja w Palestynie jest poddana nieustannej presji ze strony krajów arabskich. Arabowie nie dają się formatować zgodnie z założeniami izraelsko-amerykańskiej polityki a ich determinacja względem prowokującego krwawe wydarzenia na bliskim wschodzie państwa żydowskiego wzrasta. Stąd potrzeba stworzenia azylu dla Izraela w razie wyczerpania się możliwości projektu syjonistycznego. Koncepcja żydowskiej autonomii na dawnych obszarach Rzeczpospolitej nie jest niczym nowym z historycznego punktu widzenia. Sto lat temu Żydzi próbowali powołać do istnienia Judeopolonię, która wpisywała się w niemiecką politykę wschodnią (koncepcja Mitteleuropy). Zaangażowani byli w ten projekt najznakomitsi przedstawiciele diaspory żydowskiej w Europie. Judeopolonia miała być wielonarodowym niemieckim protektoratem na terenach Rzeczpospolitej z Żydami jako warstwą kierowniczą, promującą niemiecki język i kulturę. Diaspora żydowska posługująca się bez trudu niemieckim przedstawiała i uzgadniała ten projekt z najwyższymi władzami niemieckimi, które tylko dlatego zrezygnowały, że nie chciały zaprzepaścić polskiej karty we wchodzącej w decydującą fazę I Wojnie Światowej. Patrząc wstecz, Żydzi od czasów rozbiorów byli jednoznacznie negatywnie nastawieni wobec sprawy polskiej. Ich nieprzejednana postawa wobec niepodległości Państwa Polskiego ujawniła się w1918 gdy wysunęli zażądania autonomii żydowskiej na terytorium Polski. Na konferencji pokojowej po I Wojnie Światowej grozili, że zagrodzą Polakom drogę do Wilna i Lwowa, jeśli rozmowy będą się toczyć z udziałem Dmowskiego.W dalszej kolejności przystąpili do realizacji swojego scenariusza z komunistami.

 Nierozpoznanie zasadniczych faktów świadczących o rzeczywistych intencjach elit żydowskich wobec Polski oraz przemilczanie tych spraw jest dla tzw. „niepokornych” dziennikarzy kompromitujące. Trzeba się zapytać: jak wobec powyższego można tak naiwnie widzieć państwo żydowskie i zaprzyjaźnione imperium amerykańskie jako sojusznika sprawy polskiej? Jak można rekomendować bezkrytyczne poparcie dla konsorcjum izraelsko-amerykańskiego? Czy i tym razem nie trzeba będzie długo czekać na tajne porozumienie Waszyngtonu, Berlina i Moskwy ponad głową Polski co do przyszłego „korzystnego” ładu w Europie Środkowo-Wschodniej? Wiara red. Sakiewicza i tzw. „patriotycznych” mediów w możliwość odbudowania państwa polskiego przez odgrywanie roli najaktywniejszego dywersanta Stanów Zjednoczonych maszerującego na wojnę ukraińską w celu rozwiązania kwestii rosyjskiej to fatalna pomyłka. USA nie mają zamiaru iść na żadną wojnę z Rosją, gdyż potrzebują „partnera” w starciu z Chinami. Wplątanie się Polski w wojnę to najczarniejszy scenariusz dla nas i najlepszy dla naszych nieprzyjaciół. Każdy kto potrafi kojarzyć fakty, musi zdawać sobie sprawę, że konsorcjum izraelsko-amerykańskie prowadzi grę obliczoną na destabilizację i nowe zagospodarowanie EuropyŚrodkowo-Wschodniej. Pisanie się ochoczo do spółki z nieprzyjazną nam elitą żydowską (izraelsko-amerykańską) i nawoływanie do akcji zbrojnej można tłumaczyć albo traceniem kontaktu z rzeczywistością albo byciem funkcjonariuszem izraelsko-amerykańskiej propagandy. Zapytajmy: dlaczego nikt z warszawskich „niepokornych” dziennikarzy nie ma odwagi wypowiedzieć diagnozy, że elity żydowskie nie były i nie są sprzymierzeńcami Państwa Polskiego? Dlaczego jest to temat tabu dla Gazety Polskiej, TV Republika, Frondy etc.? Dlaczego „prawicowe” gazety udają, że nie istnieje temat międzynarodowych przestępstw Izraela w Palestynie? Jeśli Gazeta Polska kłamie na temat Palestyny, to dlaczego mielibyśmy wierzyć jej relacjom i nawoływaniom w sprawach ukraińskich.

 Widać atmosfera, w jakiej żyje warszawski anty-salon, nie sprzyja formułowaniu jakichkolwiek wątpliwości dotyczących Ukrainy. Zapytajmy, czy wyartykułowanie podobnych wątpliwości na przykład na łamach Gazety Polskiej jest w możliwe? Chyba większość zdaje sobie sprawę co tu się dzieje. Odstępstwo od „słusznej” linii jest zwalczane z pełną determinacją (casus Grzegorz Brauna, ks. Isakowicza-Zaleskiego, Grzegorza Musiała). Prawicowe gazety warszawskie, naśladując metody Gazety Wyborczej, skutecznie moderują debatę w tym kierunku, aby każdy, kto kwestionuje zasadność popierania w ciemno polityki izraelsko-amerykańskiej, nazwany był „ruskim agentem”. Cenzurowanie i rugowanie nieprawomyślnych ocen wydarzeń na Ukrainie stało się normą. To smutne, ale poważni do niedawna i często zasłużeni dziennikarze zaczynają się upodabniać do Adama Michnika.Parę dni temu portal Fronda obsmarował Grzegorza Brauna perfidnym artykułem sugerującym m.in., że reprezentuje interesy rosyjskie. Była to zwykła podłość w stosunku do bezkompromisowego katolika i wybitnego polskiego patrioty. (Wszystkim polecam jego wykłady dostępne w internecie – bezcenne!). To, jak działa od jakiegoś czasu anty-salon, nie przypomina w niczym wolnych polskich mediów. Można ironicznie zapytać: czy redaktor Sakiewicz, Warzecha, Ziemkiewicz zajmują się jeszcze czymś innym oprócz uprawiania propagandy i wykonywania zaleceń ambasady amerykańskiej?

Archangelus
O mnie Archangelus

Filozofia, historia, polityka, teologia - to moje tematy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka