Marek Siwiec, pierwszy redaktor naczelny "Trybuny", bardziej znany jako sekretarz w kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego, na swoim blogu udzielił prezydentowi Kaczyńskiemu lekcji poprawnego politycznego zachowania: Wolałbym, żeby w tym roku Lech Kaczyński nie pojechał do Katynia. Będzie chciał tam uprawiać politykę na użytek kampanii wyborczej. Dialog polsko-rosyjski nie był dla niego ważny przez cztery lata. Dzisiaj prezydent zastanawia się, czy dostanie rosyjską wizę, choć jej nie potrzebuje. Żałosne. Niech więc pochyli się nad dołami śmierci przy innej okazji, szczerze, bez polityki - zakończył pouczenie Siwiec.
Siwiec wie, co mówi. Wszak wielokrotnie w przeszłości dawał przykłady, że orientuje się doskonale jak powinien zachować się w różnych sytuacjach wytrawny polityk:
W końcowej scenie "Amadeusza" Milosza Formana, kompozytor Salieri z pełną świadomością mianuje sam siebie patronem wszystkich miernot tego świata. Marek Siwiec, dzisiejszym bezczelnym pouczaniem głowy państwa, kandyduje do objęcia stanowiska patrona wszystkich politycznych miernot w naszym kraju. W przeciwieństwie do Salieriego, zrobił to nieświadomie, co niech mu będzie odpuszczone...