Czy Premier rządu normalnego, cywilizowanego, europejskiego kraju, pojechałby do obcego państwa na oficjalne uroczystości dotyczące pamięci i historii jego narodu, w przypadku, gdyby ostentacyjnie nie zaproszono Prezydenta jego kraju ?
Czy przykładowy Premier nie powinien zastanowić się dlaczego Prezydent nie został zaproszony i, czy nieprzypadkiem, nie chodziło obcemu państwu o wywołanie na tym tle waśni wewnątrz jego kraju ?
Czy, np. gdyby na rocznicę upamiętnienia ofiar masakry Francuzów w Niemczech, po rokrocznych wizytach głowy państwa francuskiego, został zaproszony przez Niemców ni z tego ni z owego Premier Francji, przy całkowitym lekceważeniu Prezydenta, francuski Premier pojechałby tam ?
Trzy czy. Drugie pytajne, pierwsze wzięte liczebniczo...