Palestrina2005 Palestrina2005
71
BLOG

Wywiad ze Stanisławem Gomułką, czyli o kulisach pracy rządu

Palestrina2005 Palestrina2005 Polityka Obserwuj notkę 16

 

Dzisiaj na portalu gazeta.pl* zamieszony został bardzo interesujący wywiad prof. Stanisławem Gomułką, byłym wiceministrem finansów. Pośrednio Pan Gomułka podaje tam powody swojego odejścia.

Jednak nie to jest w tym wywiadzie najistotniejsze. Najciekawsze są wypowiedzi Pana Gomułki pokazujące sposób pracy i myślenia ludzi w rządzie Donalda Tuska, poziom ich wiedzy, motywy postępowania oraz to, co jest dla nich najbardziej ważne.

 

Po pierwsze, Pan Gomułka jasno mówi, że rząd Donalda Tuska boi się przeprowadzić jakąkolwiek poważniejszą reformę, bo może to się negatywnie odbić na sondażach (nic-nie-robienie jest bezpieczniejsze), usprawiedliwiając swój strach przed jakimikolwiek poważniejszymi zmianami możliwością weta Prezydenta:

 

„Generalnie w rządzie jest obawa, że nawet jak zaproponuje w najbliższych dwóch-trzech latach istotne reformy, to one spotkają się z wetem prezydenta i nie wejdą w życie. Dlatego wielu skłania się ku koncepcji, by podstawowym instrumentem realizacji tych reform były działania administracyjne, bez zmiany porządku prawnego."

 

Jednak sam Gomułka nie wierzy, że jedynie poprzez „administrowanie" można coś zmieć i mówi w wywiadzie iż „obawia się, iż taka taktyka nie będzie skuteczna".

 

Kolejną ciekawą sprawą są priorytety Platformy Obywatelskiej. Gomułka mówi:

 

„Jest ogromna presja ze strony polityków, by dużo mówić o rzeczach, które oni uznają za politycznie "dobre", chwytliwe dla wyborców, np. o obniżaniu podatków. W ogóle nie było zainteresowania wśród ministrów i polityków dyskusjami o tym, jak kontrolować wzrost wydatków, jakie reformy wprowadzać, by ten wzrost wyhamować."

 

A więc Donald Tusk pod publiczkę lata do USA samolotem rejsowym, ale tak naprawdę „tanim państwem" nikt się w PO nie interesuje. Rządu nie interesują także realne problemy Polski, a jedynie „to co chwytliwe dla wyborców".

 

Stanisław Gomułka widzi także bałagan w rządzie Tuska:

 

„Z Ministerstwa Finansów wychodzą pomysły, które utykają gdzieś na szczeblu premiera. Nie ma takiego ośrodka centralnego, który by to wszystko koordynował, prognozował pewne rzeczy."

 

Zauważa również ignorancję ludzi w rządzie nie zawsze zdających sobie sprawę z konsekwencji swoich obietnic, planów i działań, a także to, że Donald Tusk nie kontroluje sytuacji i  nie ma do tego odpowiedniej wiedzy:

 

„...W tym programie zakładamy ograniczenie deficytu sektora finansów publicznych o 0,5 pkt proc. co roku. Zdziwiło mnie, że nie było w zasadzie dyskusji nad tym programem. Nie wiem, czy wszyscy w rządzie są w pełni świadomi konsekwencji tego programu."

 

„...Premier nie przejawia dostatecznej inicjatywy w rozwiązywaniu sporów programowych. To, że na szczeblu premiera nie ma ośrodka analitycznego, jest okolicznością niesprzyjającą, ale nie decydującą."

 

Gomułka nie widzi także możliwości realizacji założeń PO na przyszły rok:

 

Poseł Zbigniew Chlebowski ogłosił już, że w przyszłym roku realny wzrost wydatków może wynieść 1-3 pkt proc., w przeciwnym razie nie spełnimy programu konwergencji. Czy rząd to zrealizuje, skoro mamy sporą inflację i ogromne oczekiwania wzrostu płac? Trudno będzie to ze sobą pogodzić."

 

Szkoda, że Pan Gomułka nie był do końca szczery i nie powiedział, iż wysokie oczekiwania płacowe i sporą inflację zawdzięczamy przede wszystkim „cudom" i nieodpowiedzialnym obietnicom wyborczym Donalda Tuska.

 

Prof. Gomułka sam święty też nie jest. Pod koniec wywiadu dał wspaniały przykład, jak w PO i w Ministerstwie Finansów myśli się o podatnikach i „obniżce podatków". Pokazuje jasno jak „liberalni" są ekonomiści związani z PO. Widać tu wyraźny wpływ pseudoliberalnej „szkoły" Balcerowicza.

 

Byłem zwolennikiem odstąpienia od kolejnej obniżki składki rentowej, o 4 pkt proc., w tym roku... Ja uważałem, że należy to zrobić razem z wprowadzeniem podatku liniowego.... Podatek liniowy można wprowadzić nawet i w 2009 r., pod warunkiem że rząd zdecyduje się na podniesienie składki rentowej oraz oskładkowanie bardzo wysokich pensji. Dziś, jeśli ktoś przekroczy 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia, przestaje się mu pobierać składki na ubezpieczenie. Odejście od tego dałoby dodatkowe 6 mld zł."

 

Gomułka wspomina też o podwyżce podatków pośrednich gdyby nie można było obniżyć wydatków (a wiadomo że w wyniku „ograniczeń politycznych", o których wspomniał wcześniej Gomułka, obniżyć ich nie można)

 

Widać tu kilka bardzo negatywnych pseudoliberalnych idei Pana Gomułki, szkoły Balcerowicza i polityków PO:

 

1. Zmaksymalizowanie dochodów z podatków jako cel sam w sobie

PO myśli jak zrekompensować innymi podatkami obniżkę PITu. Czyli per saldo poziom opodatkowania zostanie bez zmian a być może zwiększy się. I tak oto głównym celem rządu jest maksymalizacja wpływów budżetowych.

To totalna bzdura, bo celem każdego rządu powinna być maksymalizacja poziomu życia obywateli, co najłatwiej osiągnąć maksymalizując wzrost gospodarczy. Maksymalizacja wpływów do budżetu wcale nie równa się dobrobytowi. To że więcej pieniędzy będzie przechodzić przez państwo nikomu poziomu życia nie polepszy a jedynie da możliwość „lansowania się" politykom.

Tak więc celem rządu powinien być wzrost gospodarczy a nie maksymalizacja wpływów do budżetu (nawet długookresowa maksymalizacja nie powinna być głównym celem, choć nawet tego nie potrafią nasi finansiści - oni potrafią myśleć tylko w perspektywie kolejnego roku). Zrównoważony budżet powinien być środkiem zapewnienia długotrwałego rozwoju a nie celem samym w sobie.

 

2. Oszukać podatnika

Pomysły na obniżkę podatków są tylko wizerunkowe. Niby obniży się PIT, ale podatnik i tak zapłaci tyle samo albo nawet więcej bo podwyższy mu się podatki pośrednie i składkę rentową.

A więc „ciemny lud" ma myśleć, że ma lepiej i że PO dotrzymuje obietnic wyborczych, a tak naprawdę, mamy wszyscy zapłacić takie same, a być może nawet większe podatki.

Co mnie obchodzi czy podatek zapłacę w składce rentowej czy w podatkach pośrednich czy w PIT. Obchodzi mnie najbardziej ile naprawdę będę musiał oddać „daniny" państwu.

Pomysł z opodatkowaniem bogatych dodatkową składką rentową też jest oszukańczy. Rozumiem, że ci bogaci którzy będą płacić gigantyczne składki rentowe od powiedzmy 50 000 zł miesięcznie dochodu będą potem w razie choroby czy wypadku dostawać równie gigantyczne renty. Bo inaczej będzie to zwykłe złodziejstwo i dodatkowy podatek. Przecież ludzie zarabiający 30 krotność przeciętnego wynagrodzenia płacą wystarczające składki aby w razie choroby czy wypadku mieć zabezpieczone podstawowe potrzeby. Jak chcą mieć lepsze zabezpieczenie mogą się ubezpieczyć prywatnie. Niech więc Pan Gomułka nazwie to po imieniu - dodatkowym podatkiem janosikowym, a nie gada bzdury.

Skoro mamy poprzez nową składkę rentową zabierać bogatym aby finansować biednych, to po co te wszystkie zmiany Panie Gomułka? Zostawmy podatek progresywny i nie ruszajmy składki rentowej.

Będziemy wtedy uczciwi wobec ludzi i będziemy nazywać rzeczy po imieniu: zabieramy bogatym (ale tylko tym średnio bogatym bo ci naprawdę bogaci i tak umieją uniknąć wysokich podatków i składek rentowych) a dajemy biednym. Po co te wszystkie zmiany skoro per saldo wyjdziemy na to samo? Odpowiedź jest jedna - celem tych wszystkich pomysłów PO jest „oszukać ciemny lud".

 

Wywiad z Panem Gomułką przeczytać warto. Wspaniale pokazuje on sposób działania rządu i sposób myślenia o podatnikach („dojnych krowach") ludzi związanych z PO i ludzi z kręgów Balcerowicza.

 

 

 

*Przez dłuższy czas nie było mnie w Polsce, ale zauważyłem, że w międzyczasie pojawiła się w Salonie24 akcja bojkotu Gazety, Dziennika i TVN (szczegółów nie znam). Szanuję poglądy tych, którzy bojkotują te media, jednak jako miłośnik wolności słowa, nieskrępowanej możliwości wymiany opinii oraz dyskusji na każdy temat, nie mogę się do tego bojkotu przyłączyć.

niepoprawny politycznie, miłosnik prawicy i wolności słowa...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka