Witold Jurasz Witold Jurasz
4140
BLOG

Odprawa posła amerykańskiego czyli o tym czemu nie przeżywam wyjazdu S. Mulla

Witold Jurasz Witold Jurasz USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Nigdy, mimo, iż jestem zdeklarowanym zwolennikiem ścisłego wiązania naszego bezpieczeństwa narodowego ze Stanami Zjednoczonymi, nie mogłem zrozumieć fascynacji naszych mediów J.E. Ambasadorem USA S. Mullem. Ale też nigdy nie widziałem powodu, by go obrażać, a właśnie czytam, że szef naszej dypomacji stwierdził, że "Polska mogła zawsze liczyć na Ambasadora Mulla, który bronił polskich spraw w Waszyngtonie". Toż to zniewaga dla profesjonalisty, jakim niewątpliwie jest J.E. Ambasador, który, owszem, bardzo efektywnie bronił - tyle, że amerykańskich spraw w Warszawie, a nie polskich w Waszyngtonie (tych broni nasz ambasador w Waszyngtonie).

Tymczasem jednak nasze media urządzają festiwal S. Mulla, który kończy misję w Warszawie. J.E. żegnany jest jak prawdziwa gwiazda. A skoro tak, to ośmielę się dać radę cierpiącym na ową przypadłość, którą R. Sikorski mało politycznie poprawnie nazwał "murzyńskością". Sugeruję, by następnym razem - zanim zaczniecie Szanowni ekscytować się szczególnymi talentami medialnymi obcego Ambasadora w Warszawie - poczytajcie o nim trochę. To i owo znajdziecie w mediach litewskich. A jak dobrze poszukacie to i w polskim internecie znajdziecie trochę ciekawostek o okolicznościach, w których S. Mull opuszczał Polskę, przy czym nie mam nawet na myśli okoliczności, w których opuszczał Warszawę jeszcze za czasów PRL, ale tych, które spowodowały jego wyjazd w latach 90.

Chciałbym bardzo bliskich relacji Polski z USA. Bardzo chciałbym, aby udało się nam doprowadzić do dyslokacji sił zbrojnych USA na terenie Polski. Równie mocno chciałbym jednak, abyśmy się szanowali i aby nas szanowano. Tymczasem jest tak, iż na miejsce ambasadora Lee Feinsteina, który, delikatnie rzecz ujmując, nie zdołał wypracować nadmiernie dobrych relacji z władzami RP, przysłano Ambasadora, który wcześniej już dwukrotnie nasz kraj opuszczał - za każdym razem szybciej, niż zakładał.

Kolejny ambasador USA w Polsce to zawodowy dyplomata, b. ambasador w Malezji. Zapewne będzie mniej "barwny" i mniej "popularny" od swoich poprzedników. To dobra wiadomość.

-------------------------
Czytelników mojego bloga proszę o zerknięcie na mój poprzedni wpis: http://mojeszyfrogramy.salon24.pl/654123,o-polsko-polskim-kompromisie-oraz-o-tym-za-co-dziekuje-moim-czytelnikom

Zwolennik realpolitik, rozumianego nie jako kapitulanctwo, a jako coś pomiędzy romantyzmem nieliczącym się z realiami, a cynizmem ubierającym się w szaty pozytywizmu. W blogu będę pisał głównie, aczkolwiek nie wyłącznie, o polityce zagranicznej. Z przyjemnością powitam ew. komentarze, również te krytyczne, ale będę zobowiązany za merytoryczną dyskusję - choćby i zażartą, byleby w granicach dobrego smaku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka