moks moks
313
BLOG

Dziękuję Wam, kochani katoliccy dżihadyści.

moks moks Kultura Obserwuj notkę 17

Wydawało Wam się, że ot tak po prostu zwykłą przemocą złamiecie moje konstytucyjne prawo do wolności korzystania z dóbr kultury, bez żadnych konsekwencji? Że tupniecie swoją bogoojczyźnianą nóżką, a reszta świata powie: przepraszamy, to się nie powtórzy? Tak, tak Wam się właśnie wydawało. Ale jak zwykle nie starczyło Wam racjonalności, wyobraźni i zdolności przewidywania, znowu Wam je zastąpiła Wasza wiara. Dość naiwna niestety.

Chociaż muszę się przyznać, że w pierwszej chwili zakipiała we mnie złość, gdy dowiedziałem się o odwołaniu spektaklu. Ale tylko przez sekundę, bo natychmiast zdałem sobie sprawę z tego, jakie reakcje taka decyzja będzie musiała spowodować. Przypomniałem sobie też szbyciutko casus filmu "Ksiądz" z 1996 roku, gdzie dzięki świetnie zorganizowanej akcji reklamowej Waszych kółek różańcowych na film o rozterkach homoseksualnego księdza trafiło w krótkim czasie ponad sto tysięcy widzów. Przypomnę: wtedy protestowaliście na ulicach przeciw "nieprawdziwemu obrazowi kapłana", dziś o homoseksualnym lobby w kościele mówi sam Papież. Ale mniejsza o szczegóły, liczył się efekt frekwencyjny.
No i historia niemal zatoczyła koło: sztukę Garcii poznało nie 200 osób na zamkniętym pokazie, tylko tysiące osób w całym kraju; wielu ludzi którzy nawet by nie zauważyli wystawienia w Poznaniu sięgnęło po tekst czy wersję wideo, i chyba nie pomylę się twierdząc, że mamy tytuł sezonu. Świetna robota w upowszechnianiu kultury, moje gratulacje. Nie żałuję, że nie widziałem spektaklu bezpośrednio, tylko zapis wideo, bo wiem że dzięki temu zobaczyło go wielu innych - dzięki Wam. A, przy okazji obnażyliście jeszcze własne zakłamanie: pierwotnie twierdziliście, że protestujecie przeciw finansowaniu wystawienia sztuki z państwowych, czy również waszych pieniędzy. Tyle że poźniejsze spontaniczne odczyty w miejscach publicznych nie kosztowały nikogo - a już na pewno nie państwa - ani złotówki, zaś Wy robiliście zadymę jeszcze większą. Świetnym posunięciem było zaproszenie do współpracy kiboli, znanych z wrażliwości na sztukę i sporej troski o własne zbawienie (Legia to kurwa, Legię bić trzeba, kto bije Legię, idzie do nieba). To egzemplifikacja powiedzenia, że po argument siły sięga się, gdy nie posiada się siły argumentów. Wyraźnie Was to też zbliżyło do Waszych mentalnych krewnych z Bliskiego Wschodu czy Azji Środkowej, którzy u siebie równie stanowczo odróżniają sztukę od bluźnierstw. Zaczynacie coraz śmielej brać z nich przykład - stąd tytuł notki. Mnie co prawda nieco zastanowiło, że ci duchowni katoliccy, którzy zadali sobie trud obejrzenia sztuki nie mieli do niej większych zastrzeżeń, a nawet twierdzili że warto zrozumieć jej przesłanie, ale Wy sobie tymi pojedynczymi opiniami głowy nie zawracajcie, to jacyś intelektualiści byli. Wam będzie raźniej pośród kiboli. Mniej myślenia, hasła prostsze i jeszcze czasem się rymują.
moks
O mnie moks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura