Tym razem w Poznaniu się podkładają:
"Nie dopuścimy do powtórki z Warszawy - zapowiadają policjanci, ale w gotowości czekać będą armatki wodne i jeźdźcy na koniach.
Szef wielkopolskiej policji Krzysztof Jarosz zwołał w środę specjalną naradę. Jego sztabowcy radzili nad tym, jak zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom Marszu Równości, który w sobotę przejdzie ulicami Poznania.
Powód? Przeciwnicy marszu kilka dni temu zgłosili w magistracie własną pikietę, która odbyć ma się raptem kilkanaście metrów od miejsca zbiórki uczestników marszu (...)
Teoretycznie uczestnicy marszu i jego przeciwnicy nie powinni się spotkać. Rozpoczynająca się o godz. 13 pikieta ONR ma trwać pół godziny. Tyle że start marszu zaplanowano na godz. 13.30. Przed rokiem było podobnie i niemal doszło do konfrontacji. Na demonstrację przyszli głównie kibole w barwach Lecha Poznań. Skandowali: "Jak złapiemy, połamiemy" i "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę". Gdy ich czas minął, nie kwapili się do rozejścia. Odsunął ich dopiero szpaler policjantów, a sam marsz ruszył z opóźnieniem".
No, chyba że czegoś się nauczyli... Nieee, prawactwo i nauka? Niemożliwe :)