Nathii M. Nathii M.
201
BLOG

"Przyjaźń", odc.45

Nathii M. Nathii M. Kultura Obserwuj notkę 14

Koniec ściany złożonej z ciągnących się krat zbliżał się w spokojnym, równomiernym tempie. Im bliżej dziewczyna podchodziła do brzegu zwiastującego konieczność przeskoczenia w prawą stronę, tym intensywniej poszukiwała klina w zbyt banalnej układance. Kroki zaczęły ciążyć. Zażyty środek zawierający ketoprofen nagle stał się bezużyteczny. Anna nie wierzyła w lekkomyślność Santiago Zulety, ale poza intuicją nie potrafiła znaleźć wytłumaczenia dla jego nieroztropnej decyzji. Ogarniała ją paniczna wizja spotkania twarzą w twarz na końcu podziemnego korytarza z niedbale odpalającym papierosa Kolumbijczykiem. Gdy ona naciska guzik ku wolności i wstrzymuje bicie serca, on ostentacyjnie zaciąga się luksusowym szlugiem a następnie przeładowuje rewolwer. Poczuła pot. Hektolitry zimnego potu spływającego po policzkach i nagich ramionach. Przypomniały jej się filmy z serii "Cube", gdzie wrota czasu otwierają się niezwykle rzadko i wyłącznie w określonej konfiguracji. Za drzwiami może czekać najgorsze przeznaczenie, lecz gdy nie podejmie się szansy trwającej nędzne kilka sekund, kolejna się nie powtórzy. Gwałtownie nabrała ustami powietrza. Trzymała je w płucach dopóki nie poczuła uspokajającej się akcji serca, po czym delikatnie wykonała wydech przez niewielki otworek uformowany wargami. Powtórzyła tę czynność. Uspokoiła się, poczuła nawet lekką senność. Trzydziestosekundowa mikrodrzemka na stojąco zdawała się idealną metodą naładowania baterii, jednak Anna machnęła ręką na tę ewentualność. Postanowiła to skończyć szybko i za jednym zamachem, a nie jak początkujący kierowca bawiący się rączką do zmiany biegu w trzech fazach - "cyk, cyk, cyk, uff, udało się". Zdecydowanym krokiem przemierzyła brakujące kilkanaście metrów i bez zastanowienia wyskoczyła zza winkla po skosie w prawo, lądując na zdrową nogę. Włosy opadły na jej twarz. Utknęła ze wzrokiem wbitym w beton i nie odważyła się ich poprawić. Zwłaszcza, by dać sobie możliwość spojrzenia w prawą stronę. To stamtąd doszedł ją stukot odbezpieczanej broni i wyraźnie podniecone, wyczekiwane powitanie męskim głosem:

- Cześć, dokąd tak pędzisz? Czy lekarz nie kazał ci wypoczywać?

***

Znad skórzanej kanapy za kilkaset tysięcy dolarów wystawał czubek czarnowłosej głowy Florencii Zulety. Dziewczyna znalazła telewizję muzyczną emitującą rockowe klasyki. To nie była stacja amerykańska, ani nawet kolumbijska. Właściwie, Florencia nie miała pojęcia w jakim języku rozprawiają ze sobą aktorzy odgrywający reklamowe scenki pomiędzy piosenkami. Przez przypadek nacisnęła w pilocie przycisk, który okazał się zły i zaprowadził ją do białego ekranu przetykanego poziomymi szarymi i czarnymi kreseczkami, dającymi efekt tzw. "śniegu". Jasnozielony napis na środku ekranu polecał dokonanie specyfikacji. Wcisnęła kolejny guzik metodą chybił trafił. To był jeszcze gorszy wybór, gdyż niechcący uruchomiła DVD. W panice stukała palcami po wszystkich przyciskach jednocześnie, aż przez kilka rodzajów wyświetlanego śniegu dotarła do właśnie oglądanej stacji. Fonsie Gonzalez przyglądał jej się w wejściu, niedbale oparty o framugę. Widok Florencii również i w nim obudził odkładane na coraz to bardziej nieokreśloną przyszłość zamierzenia dotyczące jego własnej siostry - będące zadziwiająco zbliżone do postanowień Santiago: "Skuć mordę cieciowi z Harlemu, który przystawia się do Isabel. Ma żałować chwili, gdy jego plugawe pyszczydło po raz pierwszy obróciło się w jej kierunku. I ma wyglądać tak, żeby Isabel się go bała". Isabel było łatwo wystraszyć, Fonsie miał w tym niebywałą wprawę. W związku z tą cechą siostry, wspaniałomyślnie postanowił darować cieciowi z Harlemu życie. "Chociaż to jedna okazja do pogrzebu mniej" - zmartwił się.
- Co to za piosenka? - usłyszał za sobą głos Lucasa Ferrero.
- "Dzieci Sancheza".
- Sanchez ma dzieci?
- Nie, ale ma spadek, to i dzieci się znajdą.

Właśnie! Sanchez! O Boże, Santiago go zabije. Miał nie spuszczać oka z Victora Sancheza, a nie gapić się na bohatera utworu Chucka Mangione. Przeprosił kuzyna Paco Ferrero i ruszył na poszukiwania.

Odcinek 1

Odcinek 44

Odcinek 46

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura