Nathii M. Nathii M.
127
BLOG

"Przyjaźń", odc. 57

Nathii M. Nathii M. Kultura Obserwuj notkę 8

Przebieranie było stratą czasu. Z aparatem w jednej i pistoletem w drugiej dłoni pan Zuleta pognał do apartamentu usytuowanego na wyższej kondygnacji. Drzwi stały otworem, a przy biurku, nad skonsumowanym w ćwierci daniem, siedział Miguel Reyes we własnej postawnej osobie. Był na diecie. Kilkadziesiąt kilo nadwagi utrudniało spacery także po domowych korytarzach. Jego twarz zdobił obłąkany grymas uśmiechu, nie znikający nawet gdyby strzelić mu palcami koło ucha. Odlany w gipsie. Ta mina nie należała do psychicznie zbilansowanego człowieka i Santiago ciężko westchnął. Przynajmniej Miguel nie umierał na zawał, ani nie wyglądał na otrutego.

- Kiedy popłynęły pierwsze takty "Dla Elizy" z telefonu, wiedziałem, że to połączenie będzie punktem zwrotnym w moim życiu. Rozumiesz mnie, Santi? Sześćdziesiąt pięć lat i tyle samo włosów pozostałych na głowie, i drugie narodziny. Mógłbym przysiąc, że telefon otoczyła niosąca perłowe światło aura. Zdrętwiałą ręką wcisnąłem  przycisk "odbierz"...

Pan Zuleta uważnie spojrzał w otchłań niebieskich tęczówek. Mózgowa baza danych eliminowała automatycznie wszystkie nazwiska niemogące wywołać tak silnej emocji u Reyesa, aż wyselekcjonowała to jedyne prawdopodobne. Przerażony własnym odkryciem wraz z jego ewentualnymi konsekwencjami, Santiago odruchowo zakrył usta dłonią, uprzedzając zdarzenia.

- Mógłbym skonać ze szczęścia po jej "witaj, Miguelu". Zobaczyć Neapol i umrzeć, Santi... zobaczyć Ines, i...
- Zadzwoniła do ciebie Ines. Co chciała? - chłopak beznamiętnie przerwał.
- Najważniejszy był sposób, w jaki mówiła, muszę ci to szczegółowo opisać...
- Nie, najważniejszy był jej cel. Co chciała?
- Zaproponowała mi jutro spotkanie, Santi! W budynku Donalda Trumpa koło Central Parku! Jutro o piętnastej!
- Nie odzywała się od pięciu lat. To bardzo ciekawe.
- Też tak sądzę! Bóg w końcu wysłuchał moich modlitw! Okrutny był jego haracz, zabrał mi przyjaciela, ale zwrócił Ines! To na jego pogrzebie zobaczyła mnie ponownie, po tak długim czasie, i zatęskniła... Nie wiesz, co czuję... I ja tego nie wiem, ja, stary, też tego nie wiem ani nie umiem opisać, bo fala nieokiełznanej radości tak rozdziera mi serce, po raz pierwszy w życiu... - łzy zsunęły się po jego policzkach i doprawiły solą musztardowy dip.
- I ja cieszę się twoim szczęściem. Panna Guevara to najuczciwsza kobieta, którą kiedykolwiek poznałem.

"Więc tym bardziej nie rozumiem jej zachowania" - dokończył w myśli. "Dlaczego nie rozmawiali ze sobą na uroczystości? Czy tylko, by uniknąć plotek? Śmierdzi tu, ale nie wiem, z którego szamba." Santiago przeprosił Miguela Reyesa, gdyż musiał się przebrać. Obiecał odwiedzić go w późniejszym terminie i pomóc w przygotowaniach do niecodziennej randki. Starał się wyglądać możliwie najbardziej entuzjastycznie i dobierać odpowiednie słowa. "To zwykły przypadek. Nie mogę dać się zakląć w paranoję. Logika i zimna krew, przede wszystkim. Spotkanie u Donalda Trumpa we wtorek o piętnastej. Będę punktualnie". Pan Zuleta wybrał na dzienny strój niezobowiązujące lniane spodnie w naturalnej barwie oraz czarną koszulkę polo Lacoste'a. Wybrał się do piwnicy z wizytą strategiczną, a po drodze odwiedził pomieszczenie gospodarcze, w którym odnalazł robotniczy neseser i zapakował do niego przydatne akcesoria.

Alfonso Jose kupił nową kanapę, rozliczając środki z budżetu na wyposażenie domu. Wpisał się w rubryce poniżej AK-47. Mebel pokrywały różowe, żółte i fioletowe łaty z patchworku. Po rozłożeniu zamieniał się w łóżko. Santiago pochwalił nabytek, jednocześnie po raz pierwszy zwracając uwagę na stary, drewniany stolik z równie wiekową wyskrobaną scyzorykiem inskrypcją "Fonsie tu był".

- No popatrz, nie zgadłbym.
Fonsie się zarumienił. Wyszedł na wandala. Jego ukochany położył na wargach palec i pochylił się, dając do zrozumienia, że będą rozmawiać po cichu. Anna nie powinna usłyszeć ani sylaby. Z niewiadomych względów operowała południowoamerykańską wersją hiszpańskiego, zamiast klasycznej, kastylijskiej, której by mogła nauczyć się w liceum bądź w szkole językowej. Poprawnie odczytywała nawet slangowe zwroty. "Najpierw telenowele, a później kolumbijscy native speakers" - kiedyś wytłumaczyła.
- Fonsie, powiedz mi taką rzecz - zaczął Santiago. - Wierzysz w duchy?

Odcinek 1

Odcinek 56

Odcinek 58

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura