Nathii M. Nathii M.
189
BLOG

"Przyjaźń", odc. 58

Nathii M. Nathii M. Kultura Obserwuj notkę 13

W Barranquilli mieszkała jędza o dwóch nosach i czterech palcach. Jak twierdziła, tyle wystarczało, by móc dłubać we wszystkich dziurkach jednocześnie. Jej ciasne mieszkanie w bloku gromadziło wszystkie zapachy świata, od bliskowschodniego imbiru, przez saharyjski piasek, po fragment zamarzniętego na Syberii i rozmrożonego w warunkach domowych yeti. Czarownica parała się kontaktem z nadprzyrodzonymi siłami. Za kilka pesos przepowiadała przyszłość Fonsiemu, czy jego kolegom ze szkoły. Wszyscy widzieli ją rzucającą urok na sąsiada z bramy, który regularnie ekspediował policyjne patrole do enklawy magii pośrodku blokowiska. Mężczyzna skarlał, a następnie rozpadł się na kilka ziemniaków i został nieświadomie skonsumowany przez piątkę własnej latorośli. Alfonso Jose w duchy zatem wierzył głęboko.

- Tak!
Pan Zuleta zmierzył go podejrzliwie.
- To znaczy... nie! Przecież to głupoty dla dzieci! I dla Stevena Spielberga!
- Zatem, drogi Fonsie, będziesz musiał przewartościować swoje sądy w kwestii istnienia bądź nieistnienia zjawisk paranormalnych, bo oto w życiu Miguela Reyesa zaczęły się ostatnimi czasy pojawiać duchy z przeszłości.
- A są duchy z przyszłości?
- Zapytaj Ebenezera Scrooge'a - uśmiechnął się łagodnie Santiago.

Fonsie nie rozumiał, o co chodzi szefowi i po co ta cała ezoteryczna gadka. Santiago Zuleta jako jedyny w organizacji unikał obwieszania się złotymi krzyżykami. Uchodził za niepoprawnego ateistę. Na widok kościoła protestanckiego bądź katolickiego odwracał dyskretnie głowę. Chyba tylko Gonzalez zwrócił na to uwagę i chciał kilkakrotnie podjąć wątek, ale za każdym razem przeszkadzała mu nieśmiałość do wtrącania się w tak intymną sferę. Więc skąd nagle te zjawy?

- I co te duchy robią?
- Jeden z nich, imieniem Paco, wpadł do rezydencji jak osa latem przez otwarte okno i tułał się: zawracał wszystkim gitarę napraszając się o godny pochówek, więc osobiście zadbałem, by jego doczesne szczątki spoczęły w piachu.
Fonsie wytrzeszczył oczy. Santiago powstrzymał gestem grad pytań. Forma śmierci Paco Ferrero przestała być słodką tajemnicą.
- Czy pojawiło się coś nowego w sprawie!?
- Nie tak szybko, mój drogi Alfonso Jose. Najpierw opowiesz mi o zachowaniu Victora Sancheza podczas pogrzebu. Sprawy rodzinne zatrzymały mnie w domu i nie mogłem porozmawiać z tobą wcześniej. A propos, Flo przez pewien czas musi nocować w apartamencie twoich rodziców. Będzie bezpieczniejsza.

"O Boże! I duchy! Pan Zuleta w was wierzy lub nie, ale wy istniejecie! Nazwał mnie drogim Alfonso Jose! Jestem dla niego drogi! I przeprosił, że nie mógł ze mną porozmawiać wcześniej! Mało tego, zostawił własną siostrę w moim domu! Przecież to zbyt piękne, żeby było prawdziwe! Zaraz sytuacja ulegnie drastycznej zmianie, bo widziałem tego pieprzonego Sancheza na stypie przez raptem pięć minut i w tym czasie żarł sałatkę, wielkie mi halo!"

- Widziałem pana Sancheza w trakcie stypy przez raptem pięć minut i w tym czasie jadł sałatkę przy głównym stole. Potem zniknął, zdematerializował się. UFO? Czary?
Elegancik pokręcił szyją. Wcale się nie złościł. Fonsie bojaźliwie uwolnił z płuc powietrze. Wciąż czekał na komentarz. Santiago poderwał się z kanapy, przewrócił stary stolik i, następując na jego górną nogę, złamał ją. Z drewnianym kołkiem w dłoni zajął spokojnie poprzednio zajmowane miejsce.
- Czy masz jeszcze nóż, którym dałeś świadectwo swojej obecności w tym zacnym pomieszczeniu?
Fonsie wydobył zza poduszki swoją finkę. Pan Zuleta cierpliwie oddał się ciosaniu trocin z postrzępionej po złamaniu końcówki pala.
- Chciałem porozmawiać z Ines o godzinie trzynastej pięćdziesiąt - mówił, nie przerywając czynności. - Ale nie mogłem jej znaleźć, mimo poszukiwań. Zniknęła, co jest dość osobliwym zachowaniem u gospodyni wydarzenia. Odnalazła się dzisiaj rano. Telefonowała do Miguela z prośbą o spotkanie. Chyba nadszedł czas, bym zajął się egzorcyzmem.
- Zaostrzony kołek to na wampiry.
- Nie widzisz, co dzieje się z Miguelem? - Santiago odłożył nóż. - Czyja to robota, jeśli nie wampira energetycznego?

Odcinek 1

Odcinek 57

Odcinek 59

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura