Nathii M. Nathii M.
172
BLOG

"Przyjaźń", odc. 63

Nathii M. Nathii M. Kultura Obserwuj notkę 3

Nad ranem udało mu się skompletować wykresy. Nie był specjalnie zadowolony z osiągniętych efektów i czuł się, jakby musiał pisać powieść w nieznanym języku wyłącznie na podstawie informacji ze słownika czy samouczka. Wymyślanie fałszywych kombinacji cyfr przyszło mu znacznie łatwiej. Same brednie. Z wielką przyjemnością rozsmaruję Valenzuelę po ścianie, kiedy w panice będzie próbował coś z tego wymodzić przy czytniku. Zaparzył kawę i z kubkiem gorącego napoju w dłoni pomaszerował do pokoju Reyesa. Tym samym korytarzem spacerował Victor Sanchez. Panowie przywitali się z nadmiernie wytworną elegancją. Każdy z nich ukrywał podenerwowanie zmieszane z dumą z własnego przemyślnego pomysłu. Im sztuczniejsze uśmiechy i napuszone formy zastosowali, tym jaśniejsze były knowania. Och, ta menda coś szykuje - pomyśleli jednocześnie obaj Kolumbijczycy, oddalając się każdy w swoim kierunku.

- I co ja mam na siebie założyć? - rozmyślał głośno Miguel Reyes przed otwartą szafą. - Czuję się jak Florentino Ariza w "Miłości w czasach zarazy". Czyli beznadziejnie. Na pewno nic z tego nie wyjdzie.
- Nie sądzę, żeby najważniejszy dla niej był garnitur w ciapki, czy krawat w prążki. Wybierz coś, w co się zmieścisz - uczciwie odrzekł Santiago.

Dieta istotnie przebiegała w sposób odwrotny od antycypowanego.

Anna ze złości spacerowała dookoła celi. Ćwiczyła chodzenie bez kul i starała się koncentrować na osiąganych postępach, a nie na rozdzierającym uszy oraz wszystko pomiędzy nimi rumorze. Za każdą chwilę rozluźnienia płaciła świdrującym "wrrr" w każdej tkance. Zbierało jej się na wymioty. Potem znów: głęboki oddech i odliczanie kroków. Sanchez spotyka się z Ines Guevarą, za kilka dni będę wolna, a ta speluna pójdzie z dymem. Nie miała pojęcia, jak radzi sobie jej partner, ale skoro nikt go nie wspominał, to zapewne realizował swój zamysł w tajemnicy i z sukcesem. Anna skinęła na pełniącego "nocny dyżur" Manu Mendozę. Zaaferowany mężczyzna wwiercał się w kawałek blachy świętej pamięci porsche panamery rozmyślając o własnych ukrytych skłonnościach do majsterkowania.
- Doszły mnie plotki, że niby ten wasz Victor Sanchez co to zabił tego naszego Paco Ferrero obecnie chce się zemścić na mojej skromnej osobie za swoje oko. Nie wiem, na ile to prawda.
Manuel odłożył wiertarkę na bok i podszedł w kierunku kraty. Ze zgorszeniem zauważył, że kiedy się nie pracuje, hałas przeszkadza o wiele bardziej. Otrzymał zakaz wyłączania sprzętu, więc musiał go przestrzegać.
- Dopilnuję osobiście, żeby nic ci się z jego strony nie stało. Jeśli pozwolisz, będę twoim ochroniarzem.

O kurza twarz. Zacznie go śledzić. Nie to miałam na myśli.

- Ponoć w jednej z potraw mam dostać cyjanek.
- Czy ja wiem, cyjanek skutkuje szybką i w miarę bezbolesną śmiercią. To będzie raczej coś, po czym się umiera w bólu.
- Aha, super. Nie wiedziałam. Ale szybko przyswajam wiadomości.
Manuel błysnął uśmiechem gwiazdy kina.
- Służąca spróbuje każdego twojego posiłku tuż przed podaniem.
- Dziękuję.

Żadnych niespokojnych reakcji, czyli wszystko musiało być w idealnym porządku. W tym czasie Victor Sanchez wybierał się w odwiedziny do nowej kochanki, w celu upewnienia, czy dobrze zapamiętała scenariusz rozmowy. Ines paradowała w białej bluzce z żabotem oraz w długich, czarnych spodniach z dzianiny. Dzwonek do drzwi przeszkodził czynności zakładania złotych kolczyków.
- Chcę się z tobą kochać - oznajmiła tuż po uchyleniu wrót.
- Najmilsze przywitanie, jakie można sobie wyobrazić.

Kolumbijczyk poczuł przyjemne mrowienie w żołądku, dawno zapomniane wrażenie. Kojarzyło się z powrotem do domu, gdzie ktoś z utęsknieniem czeka.

- Ale nie mam wiele czasu - zmartwiła się Ines. - Muszę wpaść do redakcji i szybko zrecenzować książkę, którą mi podrzucili. Dowiedziałam się, że miało być na wczoraj. Napisał ją syn takiego kongresmena ze stanu Nowy Jork i równocześnie ktoś dokonał znacznej anonimowej wpłaty na konto naszego pisma. Właściwie... chyba miało być na przedwczoraj.

Panna Guevara zasłoniła rolety. Przez chwilę wraz z partnerem odrzuciła codzienność, by skupić się na świecie smaków i zapachów. Świecie, wyczuwanym tylko opuszkami palców.

Odcinek 1

Odcinek 62

Odcinek 64

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura