Wrocław mimo, że jest jednym z większych polskich miast ma ten urok, że przemierzając Rynek i jego okolice bardzo łatwo spotkać kogoś znajomego. Często też można kogoś spotkać zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Jakieś dwa miesiące temu wybrałem się na kawę do Coffee Heaven na ulicy Świdnickiej. Po zamówieniu ulubionej używki zszedłem na dół lokalu w poszukiwaniu miejsca uraczenia się tym smakołykiem. W lokalu mnóstwo pełno ludzi różnego wieku – od gimnazjalistek po emerytów, jednak udało mi się znaleźć miejsce siedzące. Po kilku minutach zorientowałem się, że centralną część lokalu zajmuje jakiś pan w średnim wieku w towarzystwie dwójki studentów. Z olbrzymią pasją opowiadał o teczkach, agentach, swych poszukiwaniach w archiwach IPN, agencie „Bolku”, parszywej Gazecie Wyborczej, Michniku i innych „obrońcach komunistów”. Dwójka studentów słuchała go jak mentora, wpatrzona była w niego jak w święty obrazek co jakiś czas zadając pytania. Pan w średnim wieku opowiadał te wszystkie historie i teorie z takim zapałem, że chyba stracił wyczucie werbalne z otoczeniem. Chyba nie było w podziemiach Coffee Heaven osoby, która by nie usłyszała przynajmniej części z jego opowieści. Pomyślałem – „dość nieładnie rzucać oskarżeniami na lewo i prawo w miejscu publicznym, o tak, by wszyscy słyszeli”. Przez moment zastanawiałem się kto to w ogóle jest. Minęły miesiące, dziś newsem dnia jest wieść o rzekomej współpracy ze służbami PRL profesora Jana Miodka. W sumie guzik mnie to obchodzi czy to prawda czy nie, bo cenię profesora za jego działalność naukową i propagowanie piękna polszczyzny. Niech jednak prawdę ustalą historycy, fachowcy. Skandaliczne wydają mi się jednak kulisy ujawnienia rzekomej współpracy. O tak, ktoś to rzucił w Polskim Radiu Wrocław, nie ujawniając ani źródeł, nie przedstawiając żadnych dowodów, nie dając możliwości obrony profesorowi. Z ciekawości wpisałem w google nazwisko lustratora, Grzegorza Brauna. W wynkiach wyszukiwania znalazłem stronę UPR z wywiadem z tymże panem i jego zdjęciem. To ten sam pan w średnim wieku z kanapy w Coffee Heaven.