Miałem zamiar napisać tutaj bardziej rozbudowaną notkę, ale reakcja na pierwszą zniechęca mnie. Piszę więc króciutko.
Jak wspominałem Profesor Eine w notce "OTW W SPADAJĄCEJ WINDZIE", w ślad za Einsteinem przedstawił eksperyment z windą.
Twierdzę, że wspomniany eksperyment myślowy nie ma nic wspólnego z grawitacją. ( Dla jasności: ja nie chcę tu obalać OTW.)
W poprzedniej notce usiłowałem to pokazać za pomocą nieco prymitywnego modelu. Ale powróćmy do eksperymentu pomyślanego. "Pomyślam" sobie tak:
Windę wysyłam w kosmos, gdzieś z dala od istotnych wpływów grawitacyjnych. Nadaję jej przyspieszenie, wpuszczam foton przez dziurkę w ścianie, kreśli on krzywą i pada na przeciwległegłą ścianę. Usuwam dwie pozostałe ściany i powtarzam "eksperyment". Nic się nie zmienia. Foton pada w tym samym miejscu. No to usuwam ścianę z dziurką i jeszcze raz. Foton wlatuje do windy w punkcie gdzie była dziurka, kreśli taki sam tor i pada na jedyną już ścianę, w znanym już dobrze punkcie. Ale po co komu winda z jedną ścianą? Usuwamy ostatnią ścianę. Sufit i podłoga windy są połączone słupkami w rogach. Foton na nic już nie padnie, ale tor jego powinien pozostać bez zmian. Stosując zasadę względności ruchu, możemy (podobno) przyjąć, że winda jest nieruchoma. Tak oto przyspieszenie windy, zamieniając się w grawitację, zakrzywia tor fotonu.
No to co my tu mamy? Foton jest przyciągany przez dno windy, czy odpychany przez sufit? A może jedno i drugie?
Grawitacja i antygrawitacja naraz w windzie bez ścian! Czy to nie piękne?
Ale to nie koniec eksperymentu. Po licho nam podłoga? Ucinamy. Mamy teraz windę "składającą się" z sufitu. Puszczamy w ruch. Tor fotonu taki sam. Antygrawitacja w czystej postaci. Zróbmy z niej jakiś użytek.
O czym w naszym eksperymencie zapomnieliśmy? Ano o tym, że windy nie przyspieszają same z siebie. Musi działać jakaś siła. Niech więc to będzie siła grawitacji! Wędrujemy z naszym eksperymentem w pobliże masywnej gwiazdy. Puszczamy naszą sufitową windę w ruch, za nią foton. Grawitacja gwiazdy chce zakrzywić tor fotonu ku gwieździe, ale winda nie daje, bo ona foton odpycha! W ten miły i przyjemny sposób odkryliśmy efekt ekranowania grawitacyjnego.
Czy nikt spośród W. Cz. tutejszych naukowców nie rozumie z czego wynikają powyższe niedorzeczności?