Społeczeństwo kastowe ma swoje zalety (dla elit, rzecz jasna). W starożytnym Egipcie czy Rzymie niewolnik nie miał prawa wstępu do wielu miejsc. Było to oczywiste, nie trzeba było żadnych tabliczek. Gdy zaś wozwoleńcy zaczęli wciskać się nawet na trony, Rzym upadł.
W Polsce szlacheckiej było wiadomo: chłop chodzi w burce, a pan w żupanie. Panna krawcowa do mieszczanki na przymiarkę wchodziła kuchennym wejściem: znała swoje miejsce.
W czasie drugiej wojny światowej nic już nie było takie oczywiste. Zatarła się, przynajmniej zewnętrzna, różnica między panem a parobkiem. Dlatego ówczesna kasta władców, czyli Niemcy, musieli w tramwajach czy restauracjach tworzyć strefy wydzielone poprzez napis "nur fur Deutsche".
Dziś panami świata są geje, i robią strefy wydzielone tylko dla sobie podobnych.
http://fakty.interia.pl/galerie/ciekawostki/hotel-dla-gejow/zdjecie/duze,604004,1,271
Hotele dla gejów, kluby dla gejów, gejowskie kina ... Nowa rasa nadludzi nie chce się mieszać z heteroseksualną hołotą.
Poprzednie rasy panów skończyły marnie. Dziś Janusz Korwin-Mikke ostrzega gejów, by nie pozwalali "zawodowym homosiom" podburzać przeciw sobie społeczeństwa. Ale coś mi się wydaje, że to jest głos wołającego na puszczy ...
