tipsi tipsi
71
BLOG

Nosił wilk razy kilka...

tipsi tipsi Polityka Obserwuj notkę 2

Od początku konfliktu o krzyż smoleński zastanawiam się, kto tu konkretnie steruje posunięciami władzy - premier, nowy (p)rezydent, służby czy Pan Przypadek? Przeciwko przypadkowi, obecnemu w polityce częściej i obficiej niż skłonni są dopuszczać liczni jej obserwatorzy, przemawia konsekwencja, z jaką strona "władzy" brnie w ten konflikt. Można by sądzić, że autorem kolejnych decyzji jest Komorowski, na co wskazywałaby charakterystyczna niezręczność - co ruch, to gafa. Ktoś mógłby wskazywać na Tuska, mistrza intrygi, któremu jest na rękę uwikłanie nowego "rezydenta żyrandola" w chroniczny konflikt z dużą częścią społeczeństwa i dalsze kompromitowanie go w oczach ludzi jeszcze nie do końca zaślepionych. Nasilenie agresji i arogancji każe z kolei podejrzewać, że na politykę władzy w tej sprawie znaczący wpływ ma biłgorajec, któremu zależy na zaognianiu wszelkich konfliktów i cementowaniu relacji łączących go z Salonem Żyrandoli.

Z drugiej strony, postępowanie władz jest tak niezręczne, że nosi cechy "jazdy po bandzie", zupełnie jakby chodziło o sprowokowanie obrońców krzyża do fizycznego zaatakowania ich przeciwników. Władza trzyma swoje psy na krótkiej smyczy, ale szczuje i pozwala im warczeć i pluć na "krzyżaków", co budzi w nich i innych "moherach" nie tylko strach, ale i agresję. Władzy - rozumianej jako partia rządząca - na takim zwarciu zależeć nie powinno, bo konflikt mogłaby miesiącami podsycać na nieco mniej ryzykownym poziomie, przy większej nad nim kontroli. Nasuwa się więc przypuszczenie, że za konkretami decyzji o metodach eskalacji konfliktu stoją faktycznie ludzie lewicy, ludzie "nieistniejących" WSI, którymi najwyższe szczeble administracji naszpikowane są jak prosię czosnkiem.

Zauważmy, kto na konflikcie zyskuje najwięcej - lewactwo. Starzy towarzysze, ich młode syny, jak Napieralski i Arłukowicz, oni wszyscy z laicyzacji państwa, walki z wiarą i zaprowadzenia porządków a'la Zapatero uczynili swój program polityczny. Po wyborach prezydenckich zainteresowanie nimi zaczęło szybko spadać, więc długotrwały konflikt w który mogą angażować się pośrednio i na poziomie pryncypiów jest dla tej formacji wręcz, excuzes le mot, darem Niebios. Do tego poprzez zakon "ojców konfidencjałów" zdołali wprowadzić tęgie zamieszanie między sługi Kościoła, co osłabia, zniechęca i dezorganizuje stronę krzyża broniącą. Stanowi też zasiew dla przyszłych korzyści, gdy przyjdzie fizycznie rozprawiać się z "klechami".

Za powyższym przemawia jeszcze jeden argument - zachowanie mediów. Wszyscy dziwują się krytyce rządu PO ze strony redaktora o chytrym nazwisku i paru innych, mniej eksponowanych osób. To proste - towarzysze redaktorzy przebierają z niecierpliwości nogami, kiedy wreszcie będą mogli porzucić tę zajeżdżoną "prawicową" chabetę - Platformę - i powrócić "do korzeni", do postaw, poglądów i towarzyszy, z którymi czują się najlepiej. Stąd te balony próbne - będzie ich coraz więcej, bo razwiedka szykuje się do przyszłorocznych (a może kolejnych, przedterminowych) wyborów z programem powrotu Lewicy - na białym koniu wjedzie Cimoszenko i zaprowadzi pax na rumowisku domowej wojny PO z PiSem.

Komuś wydaje się, że plan ten jest nierealny? Jeśli tak, to niechaj zastanowi się, kto w istocie trzyma wodze stu tysięcy urzędników administracji wszystkich szczebli, stu tysięcy policjantów i oficerów, stu tysięcy prawników, stu tysięcy profesorów wyższych uczelni, nade wszystko zaś mediów i "artystów" - te oto grona pójdą za swymi lokalnymi autorytetami, bo dobrze potrafią zwietrzyć swój interes. Zaś autorytety owe są "w teczkach" - niemal w 100%, bo nad indywidualnym zwycięstwem każdego z nich w konkurencji z "nieumoczonymi" rywalami razwiedka pracowała ciężko przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Każdy, kto z bliska trzeźwym okiem obserwował kariery urzędnicze czy uczelniane wie, jak działa mechanizm awansu zawodowego w środowiskach kontrolowanych przez państwo.

Nadchodzi więc czas odbudowy lewej strony sceny politycznej - bazę już mają, nadbudowa rośnie w oczach. Żywi się konfliktami bezrefleksyjnie podsycanymi przez Tuska i jego ludzi, steruje tymi konfliktami i dba, by przysłowie o Pyrrusie nie odeszło do lamusa.

tipsi
O mnie tipsi

konserwatywno-liberalny, zależnie od kontekstu ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka