Marszałek Województwa Mazowieckiego Adam Struzik (PSL) obcina Warszawskiej Operze Kameralnej dotację, co oznacza, że ta wspaniała placówka kulturalna, perła w koronie polskiego i stołecznego świata muzycznego, praktycznie przestanie móc realizować swój program, w tym nie zorganizuje w tym sezonie kolejnej edycji Festiwalu Mozartowskiego. Struzik chce zabrać WOK 25 proc. planowanego budżetu - 5 mln. zł.
Warszawska Opera Kameralna jako jedyny teatr muzyczny świata co rok wystawia wszystkie opery genialnego Wolfganga Amadeusza i to na najwy zszym poziomie artystycznym. Festiwal Mozartowski znany jest na całym świecie, bilety wykupuje się już na początku roku, drzwiami i oknami walą tam ambasady, korpus dyplomatyczny, artyści, koneserzy kultury. Ludzie gotowi są siedzieć na podłodze...
Janusz Szpotański nazwał rządy Gomułki "dyktaturą ciemniaków", bo szalała wtedy cenzura, zmniejszano przydziały papieru na książki, wytaczano procesy polityczne niepokornym twórcom. Ale to był zgrzebny PRL, przełom lat 50/60, państwem kierował ćwierćinteligent. Dziś u steru władzy mamy historyka (Tusk), magistra inżyniera (Pawlak), i lekarza (Struzik). Ale podejście do kultury ci udzie prezentują identyczne. Struzik, PSL-owski bonza obracający setkami milionów publicznego grosza, dotujący różne miernoty i wątpliwe inicjatywy "z klucza partyjnego", jeden z potężnych finansowych baronów III RP, chce dziś "utrupić" jedną z najważniejszych instytucji kultury w Polsce. "Solidarność" pracowników WOK zapowiada protesty uliczne, bo 300 osób może wskutek takich decyzji znaleźć się na bruku.
Ale właściwie... powinniśmy się cieszyć: jeszcze kilka takich decyzji obecnej ekipy i pies z kusym ogonem nie zaprotestuje przeciwko wywiezieniu tego rządu i tych decydentów na taczkach, na co od dawna zasługują. Tylko dlaczego ma na tym cierpieć narodowa kultura, zawsze nad Wisłą traktowana po macoszemu? Są straty, które odrabia się bardzo ciężko. Toteż brońmy Warszawskiej Opery Kameralnej wszelkimi dostępnymi środkami!