Newsweek Polska Newsweek Polska
720
BLOG

Awans metropolity

Newsweek Polska Newsweek Polska Rozmaitości Obserwuj notkę 9

Oby kardynał Nycz zgodził się być twarzą polskiego episkopatu.

 

Za miesiąc papież wręczy 24 duchownym kardynalskie pierścienie i birety. W tym gronie znajdzie się metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz►. Czego można siębyło spodziewać, wszak Warszawa to posto cardinalizio, stolica, której hierarcha powinien otrzymać taki awans. Watykan to jednak monarchia absolutna, w której sztywne zasady przestają być sztywne, jeśli taka jest wola papieża. Na kardynalskie insygnia poczekają więc typowani jako pewniaki tego rozdania abp Vincent Nichols, prymas Anglii i Walii (brak tej nominacji po pielgrzymce Benedykta XVI do Wielkiej Brytanii dziwi szczególnie), czy abp Peter Okada z Tokio. Dwie pozostałe poza Krakowem i Warszawą stolice kardynalskie w Polsce – Gniezno i Wrocław – też pozostaną pod zarządem arcybiskupów.

Kardynał to członek rady przybocznej, najbliższy współpracownik papieża. Obecnie jest ich 179, z których 102 miałoby dziś prawo głosu na konklawe (traci się je w 80. urodziny). Przepisy mówią, że kardynałów elektorów nie powinno być więcej niż 120, wśród zapowiedzianych na listopad nominacji będzie 19. A 102 plus 19 daje 121. Jednak 14 listopada prawa wyborcze utraci kardynał Janis Pujats z Rygi, a do połowy przyszłego roku granicę lat przekroczy sześciu hierarchów. Kardynałów mianuje się zwykle w dość zaawansowanym wieku, skład głosującej części kolegium kardynalskiego wymienia się więc – jak na kościelne standardy – dość szybko. Zdarza się też, że papież mianuje kardynałami księży po siedemdziesiątce, godność ta staje się wówczas czymś w rodzaju nagrody za całokształt. Lub pocieszenia, jak w wypadku kolejnego nominata, prałata Domenica Bartolucciego, dyrygenta Cappella Sistina odsuniętego w dobie postępowych liturgistów Jana Pawła II,dziś powracającego do łask.

Kardynał Nycz po ceremoniach na placu Świętego Piotra i zmianie detali garderoby z purpurowych na czerwone (kardynałowie w swoim gronie nazywają się czasem czerwonymi biretami) będzie musiał zgłosić akces do co najmniej jednego z watykańskich ministerstw, czyli kongregacji. Otrzyma też watykański paszport dyplomatyczny (gdy kardynał podróżuje jako oficjalny wysłannik Stolicy Apostolskiej, w każdym kraju winien być witany jak sekretarz stanu). Formalne obywatelstwo watykańskie przysługuje tylko kardynałom na stałe pracującym w Rzymie. Nycz dał się jednak poznać jako człowiek, którego kościelne fatałaszki i honory nie kręcą, najważniejsze jest więc pytanie, co ta nominacja zmieni w codziennym funkcjonowaniu polskiego Kościoła.

Może zmienić dużo, choć z pewnością nieprędko. Metropolita Warszawy stanie się najważniejszym punktem odniesienia wśród polskich biskupów. Ten niegdyś bardzo medialny biskup po mianowaniu do Warszawy (sytuacja opatrznościowa, ta zaskakująca nominacja nie byłaby możliwa, gdyby nie zamieszanie z arcybiskupem Wielgusem) usunął się w cień. Teraz, gdy będzie jedynym tej rangi hierarchą w stolicy (przewodniczący episkopatu jest w Przemyślu, prymas w Gnieźnie), pojawi się oczekiwanie, by to on był twarzą polskiego episkopatu. W dobie coraz większej presji na Kościół byłoby wspaniale, gdyby tę odpowiedzialność podjął, choć rozumiem, że może nie chcieć. Wyjście przed kamery to nie tylko wystawienie się na oceny opinii publicznej, która nie umie obsługiwać komunikatów złożonych i zaraz przykleja człowiekowi etykietę betonu albo liberała. To także zjadliwe komentarze współbraci w biskupstwie, z których większość nie rozumie i nie lubi mediów, a w rozmowie z dziennikarzem dopatruje się gwiazdorzenia.

Jeśli jednak uda mu się pogodzić wodę z ogniem, biskupie oczekiwanie korporacyjnej solidarności z pragnieniem ludzi wierzących, by w przestrzeni publicznej był wreszcie hierarcha, który nie tylko na ambonie jest w stanie powiedzieć konkretnie i bez obrażania się na świat, jak mamy wierzyć, nie uciekając w ezopowe frazy pasterskiego listu, czeka nas zastrzyk nowej jakości. Da Bóg – również nowy model zarządzania instytucją, nowy model kontaktów z Watykanem. Polski Kościół przebija się dziś w centrali argumentem: słuchajcie nas, bo daliśmy wam wielkiego papieża. Kardynał Nycz to jeden z tych hierarchów, którzy rozumieją, że nie wolno polskiego Kościoła zamienić w muzeum, instytucję szacowną, ale poza wpływem na bieg spraw. Dlatego – nie zaniedbując kultywowania pamięci swojego mistrza – buduje sieć kontaktów z ludźmi z ekipy, która dziś zarządza Kościołem.

W ubiegłym tygodniu na jego prywatne zaproszenie na finał XVI Konkursu Chopinowskiego zjechać miał jeden z najważniejszych ludzi Benedykta XVI, szef Kongregacji Nauki Wiary kardynał William Levada; wcześniej z odwiedzinami u biskupa Warszawy był watykański numer dwa, kardynał Bertone. Pełne zrozumienie panuje też podobno między nowym kardynałem i nowym nuncjuszem. Nuncjusz to zaś klucz do nominacji biskupich, a od nich zależeć będzie kształt polskiego Kościoła. Jeśli byłoby w nim jeszcze choćby kilku hierarchów takich jak kardynał Nycz, o przyszłość moglibyśmy być spokojni.

Szymon Hołownia

Czytaj więcej opinii publicystów Newsweeka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości