nieateista nieateista
161
BLOG

Prawdziwe źródło mocy

nieateista nieateista Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

 Jak wiadomo, Ewangelie sporo miejsca poświęcają cudom, uzdrowieniom, jakich dokonywał Jezus. Miały one być dowodem dla Jego uczniów, dlauczonych w Piśmie,że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym.

Ja jednak nie byłem świadkiem tych uzdrowień. Nie widziałem, jak chromy, przykuty do łóżka wstaje o własnych siłach, jak ślepy od urodzenia odzyskuje wzrok, czy wreszcie jak córka Jaira i Łazarz powracają do życia.

Czy Jezusowi chodziło o coś więcej, gdy dokonywał tak wielu cudów? Myślę, że tak.

W kilku przypadkach Jezus wskazuje zupełnie inną przyczynę uzdrowień, w której On nie ma bezpośredniego udziału: wiarę ludzi oczekujących pomocy (lub ich bliskich) w to właśnie, że Jezus jest w stanie tego dokonać. Przykładem jest setnik, który zwrócił się z prośbą o uzdrowienie swojego sługi. Jezus przystał na to i był już gotów iść do jego domu, gdy ten powiedział, że nie oczekuje aż tak wiele. Nie śmiał prosić Jezusa o to, aby poświęcił tak dużo swojego cennego czasu, dodając: „Powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój”. Jezus docenił skromność oczekiwań i wyjątkową wiarę setnika: „U nikogo w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazłem”. Podobnie było w przypadku kobiety, która od 12 lat cierpiała na krwotok. Gdy Jezus przechodził obok niej, mówiła do siebie: „Bylebym tylko dotknęła szaty jego, będę uzdrowiona”. Chwilę później zwrócił się do niej: „Ufaj, córko, wiara twoja uzdrowiła cię”. Także dwaj niewidomi, gdy przyszli z prośbą o przywrócenie wzroku, usłyszeli wpierw pytanie: „Czy wierzycie, że mogę to uczynić?”, a ci od razu przytaknęli. Wówczas Jezus, dotykając ich oczu, powiedział: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. 

Jezus powołując dwunastu uczniów do misji apostolskiej, podzielił się z nimi swoją mocą uzdrawiania ludzi. Czasami odczuwał wielką radość z ich postępowania i sukcesów. Z Ewangelii Łukasza dowiadujemy się o tym, że Jezus obdarzył mocą 72 uczniów i wysłał ich z misją głoszenia dobrej nowiny w miastach galilejskich. Po powrocie byli bardzo podekscytowani i opowiedzieli, co udało im się zdziałać, jak wielu ludziom pomóc, a także jak wielu nowych wyznawców pozyskać. Słysząc te słowa, Jezus zaczął dziękować swojemu Ojcu: „W owej godzinie rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się Tobie upodobało”.

Małowierność i brak wiary

Jednak pewnego dnia przyszedł do Jezusa ojciec epileptyka i skarżył się, że Jego uczniowie nie są w stanie pomóc, chociaż obiecywali: „Błagałem też uczniów Twoich, aby go (demona – przyp. mój) wygnali, lecz nie potrafili”. Wówczas padły chyba najbardziej bolesne słowa mojego Najlepszego Przyjaciela o tych, za których miał ofiarować swoje życie: „O rodzie niewierzący i przewrotny, jak długo mam być z wami i mam was znosić”.

Wymowna jest także historia o tym, jak Jezus zaczął nauczać w rodzinnych stronach (w Nazarecie), tam gdzie znano Go jako dziecko, Jego rodzinę, Jego braci i Jego siostry. Początkowo wszyscy słuchali w podziwie, widząc moc Jego słów i ich wielką mądrość. Ale do czasu. W pewnej chwili ktoś powiedział: Czy to nie jest syn Marii i Józefa, naszych sąsiadów, który się wychowywał z naszymi synami i córkami? I od razu przestali widzieć w Nim chociażby proroka. Przestali w Niego wierzyć. Po tym wydarzeniu Jezus nie tylko wyraził swoje rozczarowanie, wskazując, że każdy z proroków bywa wzgardzany w rodzinnych stronach: „Nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyźnie swojej i pośród krewnych swoich, i w domu swoim”. Stracił też swoje nadzwyczajne moce – „i nie mógł tam dokonać żadnego cudu” – bo właśnie nie wierzono w nie. Mieszkańcy Nazaretu nie mogli dopuścić do siebie myśli, że ktoś wychowujący się w ich stronach jest Mesjaszem.

Historia w Nazarecie jest dla mnie jednoznaczna i symboliczna jednocześnie: Jezus nie jest w stanie nic zrobić, nie może mi w niczym pomóc, jeżeli nie będę głęboko wierzył w Jego istnienie, w to, że jest Chrystusem, a przede wszystkim, że jest w stanie udzielić mi wsparcia.

nieateista
O mnie nieateista

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo