Niegdysiejszy Blondyn Niegdysiejszy Blondyn
397
BLOG

Polskie US Open

Niegdysiejszy Blondyn Niegdysiejszy Blondyn Rozmaitości Obserwuj notkę 6

O drugiej w nocy czasu polskiego polscy tenisiści Mariusz Fyrstenderg i Marcin Matkowski wyjdą na kort Grandstand, żeby zmierzyć się z Austriakiem Jurgenem Melzerem i Niemcem Philippem Petzschnerem o zwycięstwo w wielkoszlemowym turnieju US Open.
To sukces naprawdę dużo większy niz strzelenie Niemcom bramki.
Czy cieszy sie z tego więcej Polaków?

Godzinę wcześniej na korcie Artura Ashe zmierzą się Karolina Woźniacka z Sereną Williams w walce o finał.
Polka reprezentować będzie Danię.

Jeszcze godzinę wcześniej, czyli dokładnie o północy czasu polskiego na Grandstand w Nowym Jorku,
żeby walczyć o finał jednego z czterech najważniejszych turniejów tenisowych na świecie.
wyjdą Niemka Anjelique Kerber i Australijka Samantha Stosur.
Jaki to ma związek z Polską?
Rodzice Angie są Polakami.
Angie swoją stronę internetową (http://www.angelique-kerber.de/pl/) prowadzi również w języku polskim i choć na tej stronie sama pisze, że jest Niemką, to już trzy lata temu chciała grać w reprezentacji Polski (patrz: "Czuję się bardziej Polką").

Paweł Krzemiński z serwisu s24.pl zadał jej wtedy pytanie:

"- Podolski twierdzi, że chciał występować w naszej kadrze, ale nikt w porę się z nim nie skontaktował. A Ciebie ktoś pytał?
- Były telefony, ale dawno temu."

To był rok 2008.

29 września 2009 w notce Andżelika Kerber woli grać w kadrze Polski niż Niemiec w serwisie sport.interia.pl znajduje się akapit:

O tym, że nosi się z zamiarem gry dla naszego kraju, mówiła już pod koniec tamtego roku. Wtedy przyznała, że czuje się Polką i kocha nasze pierogi. "Nawet na turniejach trzymam się raczej z Polkami. Dobrze się rozumiemy z dziewczynami, a to najważniejsze. Wiem, że też należę do ich grona" - przyznała.

W lipcu 2010 serwis gwizdek24.pl napisał: Polski Związek Tenisowy olewa sprawę Angeliki Kerber!
W tekście Jana Cioska znajdują sie słowa:

Chcę grać dla Polski - mówi wprost Angelika Kerber, która w tegorocznych Australian Open i Wimbledonie docierała do 3. rundy.

W maju Jacek Kseń (60 l.), prezes Polskiego Związku Tenisowego, obiecywał, że spotka się z Kerber. - Nikt z PZT się ze mną nie spotkał, ani nie zadzwonił. A łatwo mnie złapać, trenuję w Puszczykowie z Pawłem Ostrowskim, gram na kolejnych turniejach, odbieram telefony - mówi Angelika Kerber.

Jej mama, Beata, nie kryje rozczarowania postawą Związku. - Trochę to niepoważnie wygląda. Dwa miesiące temu dobra zawodniczka zgłosiła chęć gry dla Polski, a przez ten czas nikt z nią nawet nie porozmawiał, nie spytał o jej oczekiwania - mówi Beata Kerber. - Nie jest tak, że Angie musi grać dla Polski. Ale czujemy się zignorowani.

Co na to prezes Jacek Kseń? W PZT ciężko go zastać, przez tydzień nie odbierał służbowego telefonu komórkowego, nie reagował na SMS-y. Kiedy wreszcie udało się z nim skontaktować, stwierdził:

- Wiem, że podczas Roland Garros Kerber zgłosiła chęć gry dla Polski, ale nie rozmawiałem z nią od czasu tej deklaracji - przyznaje bez ogródek. - Kiedy byłem na Wimbledonie, miałem inną przepustkę niż ona, nie udało nam się spotkać. Nie byłem też na jej meczu, bo w tym samym czasie było coś innego...

Teraz, gdy Angie jest półfinalistką wielkoszlemowego turnieju, polskie{!) serwisy piszą o "sukcesie niemieckiego tenisa".
A przecież Angie trenuje w Polsce (na kortach wybudowanych przez jej dzadka, byłego reprezentanta Polski), czuje się Polką i chce grać w barwach Polski!
Co więcej Angie sponsoruje turnieje tenisowe w Polsce, odbywające się na kortach wybudowanych przez jej dziadka.
Czy można zatem wątpić, że jest Polką?

Teraz Angie bedzie rozrywana i szanse na to, ze będzie reprezentować barwy kraju, który jej nie chce, gwałtownie maleją.
Ale to nie kraj jej niechce, tylko jakieś palanty z PZT.
Świat podziwia sukcesy niemieckiej tenisistki, a prezes pewnie zaciera ręce, bo Fyrstenberg i Matkowski zapracowali na premie dla niego i dla kumpli.

Ale czy w kraju, w którym za wielkiego przyjaciela tenisa od lat uważany jest Daniel Passent może być inaczej?

Przypomnę, że 28 czerwca 1970 roku w Szpilkach zamieścił artykuł Niech żyje rzeczywistość.
Znajdują się tam słowa:

Tenisa nienawidzę od roku 1925, kiedy to mistrzem Polski sanacyjnej w tenisie został książę Czetwertyński. Choć byłem jeszcze dzieckiem, zrozumiałem wówczas, że burżuazja okrada nas nie tylko z wartości dodatkowej, ale zarezerwowała sobie nawet mistrzostwo w tej głupiej grze.
[...] Ogromny kort zajmowały tylko dwie, czasem cztery osoby, podczas gdy reszta musiała gdzieździć się w nieludzkich warunkach.
[...]Na szczęście idzie nowe. Z prawdziwą satysfakcją oglądam agonię tenisa w Polsce.
[...]Oczywiście, błąkają się tu jeszcze tu i ówdzie niedobitki historii, chwalą się nawet, ze wygrali ze Związkiem Radzieckim i Węgrami, ale to nie są żadne argumenty, bo nie powinno się bić przyjaciół.
[...]eliminuje się całą tę atmosferę klubową, snobistyczno-reakcyjną, te rozmowy przed i po grze, herbatki, kontakty weteranów z młodzikami, słowem "Ziemiańską", a wiadomo, że jak się zaczyna rozmawiać, to nie wiadomo do czego można dojść. Do rozmów są rozmównice (ewentualnie konfesjonały).

(cytaty pochodzą z numeru 53/2007 kwartalnika historycznego Karta,Wybór cytatów: NB.)


Teraz trochę lepiej rozumiem dlaczego Pan Passent tak często widywany jest w eksponowanych miejscach polskich turniejów tenisowych.

Ale jednak dziwię się, że są jeszcze ludzie przekonani o inteligencji Pana Passenta i mający jego opinie za warte wzięcia pod uwagę.

  • Zadbaj o to, by wybory były uczciwe;
  • OB-CIACH potrzebuje talentów do drugiego obiegu!
  • Kup Gazetę Polską Codzienną, przeczytaj informacje, których nie znajdziesz gdzie indziej, a które najpopularniejsze polskie tytuły traktować będą jako najważniejsze wydarzenie dnia!
    Takim wydarzeniem będzie na pewno wywiad z Jarosławem Kaczyńskim, bezprawne działania Bondaryka, poszukiwania haków przez Komorowskiego.
    Rekcja na kilka innych wiadomości też niełatpliwie zdajdzie swoje iejsce w czołówkach tytułów wiarygodnych inaczej.
  • Może jednak weźmiesz udział w Krucjacie Różańcowej za Ojczynę?

Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię. A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości