Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić tą kwestię? Pojęcie "wyzysk" w gospodarce wolnorynkowej nie ma prawa bytu, gdyż wszystkie umowy zawierane są dobrowolnie. Więc "wyzyskiwać" można właściwie tylko dzieci i psychicznie chorych. Nie rozumiem więc, dlaczego Marks i spółka tak się uczepili tego "wyzysku". Przecież gdyby uczestnicy gry rynkowej się nie "wyzyskiwali" i nie maksymalizowali zysków, towary byłyby droższe, a świat zacofany.