Ludziom wydaje się, że działać w mediach to bułka z masłem. Nie wiedzą jak to jest ciężko tak naprawdę. Człowiek musi być wyczulony na najmniejszy powiew wichrów historii, bo tam przecież może kryć się temat stulecia. Często ten wicher wieje na ulicy. No i może zastać człowieka w czasie wykonywania obowiązków służbowych.
Tak stało się dzisiaj. Trzymałem w ręku aparat, gdy nagle poczułem że muszę zadać jakiemuś przechodniowi coś w rodzaju pytania filozoficznego. Pytania z pewnością które męczy i dręczy każdego z nas. Spontanicznie podszedłem do owego przechodnia. Odpowiedział mi i Wam. Sądzę że wszyscy - i ja i Wy - odetchniecie z ulgą po tej odpowiedzi. Tak to życie pisze scenariusze o których nie śniło się najznamienitniejszym filozofom...
