Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2396
BLOG

Mówię wam. Polacy zdemolują Euro 2016

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Sport Obserwuj notkę 53

Pisałem to już u siebie kilkukrotnie. Uważam Polaków za nację absolutnie nie predestynowaną do gry w piłkę nożną. My sprawdzamy się lepiej w innych sportach, na przykład w siatkówce, gdzie potrzeba oprócz siły jeszcze trochę lisiego sprytu i gołębiej roztropności. A piłkarze? Sukcesy, jeśli sukcesem można nazwać miejsce na podium – Czesi na przykład wygrali kiedyś Euro, dokładnie w roku moich urodzin – odnosiliśmy na zasadzie: raz do roku nawet Schetyna powie coś co nie jest całkowitym debilizmem. Sukcesik, a potem dekady mizerii. Po prostu nie potrafimy grać i tyle.

Wbrew pozorom jednak ten tekst będzie bardzo optymistyczny. Na mój nos nadciąga właśnie ten moment, w którym znowu wszyscy będziemy chodzić jak pijani, niczym nasi ojcowie i nasze matki w 1974 roku. Znowu będzie pusto na ulicach, znowu będą wylatywały telewizory przez okno. 

Nasze dzieci będą opowiadały kolegom: a pamiętam jak mój ojciec po wygranej X wypił flaszkę z gwinta, albo pamiętam, że wtedy jeszcze oglądało się mecze w takich śmiesznych telewizorkach.
Co to będzie za sukces? Nie wiem. Może wyjście z grupy, może półfinał, może po prostu kilka emocjonujących meczy, po których Lewandowski raz na zawsze zluzuje Wałęsę z roli dobra narodowego w cholerę.

Umówmy się. Kadry lepszej mieć nie będziemy jeszcze bardzo długo. Lewandowski – wiadomo. Potem kilku solidnych piłkarzy na dorobku. Trener, który ma z piłkarzami ewidentnie świetny kontakt. Nie chcę mówić o nowym Górskim, to byłoby niepoważne, ale jednak Nawałka znalazł klucz do głów, które jeszcze niedawno były aż spuchnięte od kopania się po czole. Nie mówiąc o tym, że wyczyścił reprezentację z farbowanych lisów, z którymi nawet wyprawa na żenujących Estończyków kończyła się dramatem.

Dalej – brak ewidentnego mocarza w Europie. Dosłownie wszystkie mocne kadry mają swoje kłopoty. Nasza kadra wygląda przy nich jak malowana.

Mój kolega powiedział coś takiego: nawet jak ta kadra przegra wszystkie trzy mecze w grupie, to ja i tak będę z niej dumny. No właśnie, nie wisi nad chłopakami ta znana nam od lat chora, wręcz psychopatyczna presja. Po Euro 2012, kiedy każdy z nas poczuł się jakby dostał ścierą przez pysk, nikt już niczego wielkiego nie wymaga. Wystarczy wyjść na boisko i grać.

Gra. Ta kadra ma taki tajemniczy przycisk, który uruchamia Nawałka i wtedy oni zaczynają grać z niesamowicie uroczą fantazją. Wczoraj przycisk został dotknięty na kilkanaście minut i wtedy, nie żartujmy, Holendrzy zamienili się w pachołki treningowe, jedyną ich myślą było: nie stracić do cholery bramki. Teraz tylko kwestia, by ten przycisk włączać wtedy kiedy trzeba i odpowiednio zarządzać tym życiodajnym trybem turbo. Dajcie żyć, przecież jeszcze trzy lata temu mecz z Holandią skończyłby się ciężkim, brutalnym laniem, a dziś tymczasem mamy uczucie niedosytu. Jak na ten moment, przed ważnym turniejem, to chłopaki wczoraj zagrali tak jak trzeba.

Teraz pozostaje nam tylko się tym nadchodzącym sukcesem świadomie delektować, a potem długo, długo przeżuwać go aż do mdłości.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport