Artur Milewski Artur Milewski
326
BLOG

Kwestia prywatyzacji MPEC

Artur Milewski Artur Milewski Polityka Obserwuj notkę 0

Pierwszy raz w historii Białegostoku odbędzie się referendum. Dwudziestego szóstego maja mieszkańcy zdecydują czy gmina sprzeda Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej.

Do głosowania zostało zaledwie kilka dni a o sprawie niezbyt wiele wiadomo. Tak ogólnie coś tam wiemy ale jeśli chodzi o szczegóły to właściwie niema ich zbyt wiele.

Firma zatrudniająca ponad 600 osób produkuje energię elektryczną . Nieuniknionym efektem wytwarzania prądu w elektrociepłowni jest gorąca para i woda. Przy okazji wykorzystywane przez MPEC do centralnego ogrzewania mieszkań.

Na sprzedaż firmy można popatrzeć z różnych stron. Z punktu widzenia władz miasta, mieszkańców czy też zatrudnionych w zakładzie pracowników.

 Prezydent Tadeusz Truskolaski chce zbyć udziały przedsiębiorstwa aby zasilić kasę miasta. Tu sprawa jest wyjątkowo prosta. Jest to główny i w zasadzie jedyny powód pozbycia się firmy. Jeszcze nie wiadomo, kto ma być kupcem, na jakich warunkach. Nie wiemy również na jaką kwotę opiewać będzie transakcja. Tajemnicą jest sposób wyłonienia nabywcy co pozostawia spore pole swobody i uznaniowości urzędnikom. Jedno jest pewne celem władz jest otrzymanie pokaźnej kwoty, w zapowiedziach prezydentów pomiędzy 200 a 250 milionów złotych.

Referendum nie doszłoby do skutku gdyby nie obawy mieszkańców bloków o wzrost opłat za centralne ogrzewanie. Sam nie wiem czy te obawy są słuszne ale organizatorzy skwapliwie je podsycają. Najbardziej widoczni w mediach są politycy z Prawa i Sprawiedliwości wspierani przez pracowników MPEC. ale bez poparcia władz spółdzielni mieszkaniowych a przede wszystkim samych lokatorów nie udałoby się zebrać pod wnioskiem referendalnym wystarczającej liczby podpisów.

Tak więc kluczową sprawą jest jaka będzie cena ogrzewania po prywatyzacji.

Pozostawienie MPEC. w rękach gminy w brew pozorom niekoniecznie gwarantuje korzystniejsze ceny za ogrzewanie. Wręcz przeciwnie.

Istnieje kilka powodów dla, których odbiorcy ciepła  mogą płacić więcej. W najgorszej sytuacji będą ci w blokach komunalnych pozbawieni możliwości wyboru i płacący tyle ile im się karze. Obecnie rynek energetyczny jest rynkiem regulowanym i dostarczający nie może sobie dowolnie ustalać cen ciepła. Jest ona z góry ograniczona. Dolnym ograniczeniem ceny jest poziom kosztów jej wytwarzania zależny od samego przedsiębiorstwa. Na koszty wpływają głównie dwa czynniki technologia produkcji oraz coś co określę jako elastyczność zarządzania. W przedsiębiorstwach państwowych czy też tam gdzie niema prywatnego właściciela inwestującego swój kapitał ulepszanie firmy i dokonywanie zmian organizacyjnych jest mocno utrudnione.

Nie wiem na ile nowoczesna jest technologia za pomocą, której wytwarza się w MPEC. energię elektryczną. Jeśli firma wymaga poważnych inwestycji, a tak mi się wydaje, to miasto temu nie podoła bo nie ma pieniędzy.

Chciałbym podać jeszcze kilka informacji pozwalające wyrobić sobie ogólny obraz choć nie są one najnowsze i będę wdzięczny jeśli mnie ktoś posiadający lepszą wiedzę poprawi.

W Białymstoku obecnie jest dwóch głównych dostawców ciepła. Największy czyli Elektrociepłownia Białystok zapewnia 75% zapotrzebowania miasta na CO,  MPEC. to około 25%. Ciepło w Elektrociepłowni jest produkowane taniej niż w MPEC. Obecnie odbiorcy płacą wszyscy tyle samo i jest to cena uśredniona. Można się zastanawiać czy gdyby MPEC nie był własnością gminy tylko musiałby konkurować na rynku i sprzedawać ciepło po takiej samej cenie jak Elektrociepłownia to miałby zysk czy stratę i w jakiej wysokości.

Teraz miasto kupuje droższą energię od własnej firmy a mieszkańcy do tego dokładają.

Po sprzedaży nowy właściciel nie miałby tak komfortowej sytuacji, chyba że wraz a zakupem firmy dostałby gwarancję  minimalnej ceny. Wtedy to mieszkańcy zamiast zyskać faktycznie mogą dostać po kieszeni.

Starzejąca się infrastruktura sieci ciepłowniczej może być dla spółki kamieniem młyńskim u szyi. Oczywiście za jej konserwacje, naprawy i unowocześnianie będą płacić odbiorcy. Technologia rozwija się w niespotykanym tempie. W Polsce może pojawić się tani gaz z łupków. Co sprawi, że wcale w nie tak odległej przyszłości, ogrzewanie gazowe z małych usytuowanych przy bloku kotłowni będzie konkurował z obecnym z Elektrociepłowni. Nie wiadomo jak się będą kształtowały koszty utrzymania magistrali ciepłowniczych, opłaty klimatyczne, ekologiczne i inne nieznane w tym momencie ale z całą pewnością nie będą mniejsze. Choć trudno sobie to wyobrazić ale kto by pomyślał kilkanaście lat temu, że telefony stacjonarne będą wypierane przez sieci komórkowe.

 

Decyzjami administracyjnymi władze mogą dotować flagowe przedsiębiorstwo miejskie podobnie jak z publicznych pieniędzy można dotować inne działalności bardzo potrzebne ale nieporównanie mniej „dochodowe” niż prywatne. Dobrym przykładem są nomenklaturowe linie lotnicze LOT zapewniające świetne posady politykom ich przyjaciołom i krewnym oraz wszelkiej maści działaczom.

Trudno wyrokować co przyniesie przyszłość ale sprzedaż spółki ciepłowniczej powinna  przynieść mieszkańcom korzyść. Przede wszystkim umożliwi unowocześnienie zakładu i pozyskanie pieniędzy na inwestycje, których miastu brakuje. Przez to firma zwiększy swoją rentowność i konkurencyjność a więc tym samym doprowadzi relatywnie do obniżki cen na ciepło. Bez koniecznych zmian zakład czeka stopniowy regres i upadek. Lokator przy wyborze dostawcy ogrzewania - o ile ma wybór - będzie się kierował najpierw korzystną ceną a dopiero w drugiej kolejności tym w jaki sposób i od kogo je otrzymuje.

 

Referendum wzbudza najwięcej emocji wśród załogi sprzedawanej ciepłowni. Utrata miejsc pracy i widmo bezrobocia powoduje niepokój i bunt wobec zamierzeń prezydenta. Politycy opozycji wykorzystują panujący nastrój ale czy faktycznie dobro załogi leży im na sercu?

 

Nie tak dawno, dwa lata temu, miała miejsce prywatyzacja Białostockich Zakładów Graficznych. Nie przypominam sobie aby wtedy politycy protestowali przeciwko prywatyzacji zakładu. W chwili sprzedaży porównywalny niegdyś do MPEC. zakład był na skraju upadłości i został sprzedany przez państwo za kwotę  6,7 miliona złotych czyli co najmniej 25 razy taniej niż MPEC. Pewnie sam grunt na którym stoi, przeznaczony pod mieszkaniówkę, ma taką wartość. W czasie krótszym niż rok ze 180. pracowników zatrudnienie spadło do 120 osób.

Przed upadkiem nie uchronił zakładu jego prezes, niegdyś prezydent Białegostoku ani inni prominentni działacze Prawa i Sprawiedliwości tu ulokowani.

Firma została kupiona przez podobną drukarnię z Olsztyna. Można się zastanawiać, czy właściciel potrzebuje na tym samym regionie dwóch podobnych zakładów. Jeśli nie to jeden zostanie zamknięty, pracownicy zwolnieni a teren i maszyny sprzedane. Zostanie rynek zbytu i klienci. Nikt nie przejmuje się dzisiaj losem tych ludzi.

 

Pracownicy MPEC. tak jak przed kilkunastu laty załoga BZGRAF. stoją przed niezmiernie trudną decyzją. Mamieni i wykorzystywani w politycznych gierkach przez próbujących im się przypodobać polityków muszą pomyśleć o własnym losie i o tym co tak naprawdę im się opłaca.

Mają prawo mieć nadzieję i wierzyć, że jak prezydentem zostanie ktoś z PiS. to nie da zrobić „krzywdy” pracownikom spółki komunalnej. Przedsiębiorstwo będzie zasilane w konieczne środki z miasta i nie będzie musiało zmagać się z konkurencją.

Życzę wszystkim jak najlepiej ale nie wierzę w obietnice patykiem na wodzie pisane. Zamiast wpatrywać się w mądre oblicza naszych lokalnych wodzów i spijać miłe dla ucha słowa z ich ust może lepiej pójść na piwo z kolegą z innego zakładu, który ma za sobą doświadczenia z prywatyzacji i posłuchać rady.

Jeśli można otrzymać obecnie dobrą cenę za MPEC a zapowiedzi prezydenta nie okażą się przesadzone, to moim skromnym zdaniem, dla pracowników jest to dobra okazja. Nie chcę wymieniać co mogą teraz podczas sprzedaży wynegocjować i uzyskać ponieważ sami najlepiej to wiedzą.

cieszę się życiem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka