Artur Milewski Artur Milewski
231
BLOG

Argumenty historyka w kolorze blond

Artur Milewski Artur Milewski Polityka Obserwuj notkę 0

Co robi blondynka, gdy jest za gorąco w kuchni?

- otwiera lodówkę.

Jeden z wielu dowcipów o blondynkach posłuży mi, jako motto do wypowiedzi Posła Roberta Tyszkiewicza (w skrócie PRT).

Z wykształcenia historyk PRT coś tam w szkole średniej „liznął” z fizyki, co by nie mówić edukację skończył w PRL., więc pewnie nie otwiera lodówki, żeby zmniejszyć temperaturę wewnątrz mieszkania. Co nie, co słyszał na lekcjach o agregacie odpowiadającym za mrożenie. Sporo lat upłynęło od klasówek i pobytu przy tablicy, ale trochę pamięta i kojarzy, że choć w lodówce panuje niska temperatura to jednak agregat „odbiera zimno” z otoczenia, czyli po prostu grzeje i w domu robi się cieplej. Im więcej i dłużej działa agregat i czym bardziej lodówka chłodzi tym w mieszkaniu mniej zimna a więcej ciepła. Ot takie sobie prawo zachowania energii.

W socjalizmie jak wiadomo ekonomia nie była nikomu potrzebna, bo pracę mieli wszyscy a nawet obowiązek, zbyt na towary był zapewniony, ceny odgórnie ustalone a płace zależały od mocy przerobowych „drukarni” drukującej pieniądze. Oficjalna gospodarka państwowa, odgórnie sterowana zdawała się tworzyć cudowny świat zupełnie oderwany od nieubłaganych praw ekonomii. Wszystko było tak proste, że wiedza ekonomiczna była właściwie zbędna, jak dziś logarytmy, więc w szkołach ogólnych jej nie uczono.

Nie dziwota, że osoby wiekowo dojrzałe, nawet te odgrywające najwyższą rolę w postsocjalistycznym kraju, kształcone przed transformacją ustrojową, plotą bzdury w tematach gospodarczych. Podstawowych praw ekonomii nie znając.

 W regionalnej TVP Białystok, w sprawie wprowadzenia ustawowego zakazu handlu hipermarketów z niedzielę wypowiedział swoje zdanie PRT.

Był przeciw zakazowi. Ma do tego prawo, jego sprawa. Ale…

PRT do uzasadnienia używał argumentów fałszywych albo delikatnie mówiąc sprzecznych z prawami ekonomii tym samym wprowadzając widzów w błąd.

Twierdził coś w tym rodzaju, że (cytuję z pamięci) wprowadzenie zakazu handlu będzie miało negatywne skutki dla polskiej gospodarki i spowoduje zwiększenie bezrobocia i spadek Produktu Krajowego Brutto, czyli PKB.

 Pan PRT rozumując kategoriami blondyna zakłada, że skoro na skutek wprowadzenia ustawy hipermarkety nie będą czynne w niedzielę to kilkadziesiąt tysięcy pracowników tych firm straci pracę i o tą wielkość zwiększy się bezrobocie w Polsce. W rzeczywistości, stosując analogię do fizyki, hipermarkety są takim agregatem chłodniczym, który obniża swoje koszty działalności i oferuje niższe ceny produktów ale robi to na niekorzyść otoczenia gospodarczego. Ma niższe koszty pracownicze niż tradycyjny handel, bo zatrudnia znacznie mniej osób w stosunku do wielkości sprzedaży. Wymusza, jako monopolista obniżki cen na dostawcach towarów i narzuca im tragicznie długie terminy płatności kredytując się na koszt swoich dostawców, głównie producentów. Zakłady pracy produkujące dla tych wielkich sieci są wysysany z zysków. Można ślepo ufać, że zmuszone do skrajnej redukcji kosztów krajowe przedsiębiorstwa bez względu na wszystko, twardo utrzymują zatrudnienie i nie uczynią oszczędności na pracownikach. Doświadczenie pokazuje, że każde miejsce pracy w hipermarkecie powoduje utratę kilku miejsc pracy w gospodarce a więc ogólny bilans jest ujemny. Tym samym zmniejszenie liczby pracowników hipermarketu będzie miało pozytywny wpływ na rynek pracy i spowoduje zmniejszenie bezrobocia.

 Podobnie jak wielu polityków PRT używa, jako dowodów przekonujących do swoich racji jakiś wskaźników, których kompletnie nie rozumie i nie wie jak faktycznie one działają. Ważne, aby poważnie i mądrze brzmiały. Jednym z nich jest PKB.

Chyba nie ma bardziej wdzięcznego i pojemnego parametru gospodarczego z lubością stosowanego przez polityków.

Gdyby bardzo luźno porównać organizm gospodarczy do organizmu człowieka to PKB odpowiada wadze ciała. Wzrost wagi albo jej spadek może być wywołany przez wiele czynników. Może być związana z wiekiem i stopniem rozwoju. Może też być objawem jakiejś choroby albo niewłaściwej diety.

Wróćmy do zasadniczej kwestii wpływu hipermarketów na kondycję rodzimego przemysłu i wytwórczości. Ich wpływ na organizm gospodarczy przypomina efekt, jaki wywołują suplementy diety na odchudzanie. Na skutek ich działania waga ciała gwałtownie spada. Jeśli zmniejszymy ilość zażywanych specyfików odchudzanie będzie wolniejsze.

Z punktu widzenia starego bogatego kapitalisty taki chudy, głupiutki podlotek, jak nasza gospodarka, może być atrakcyjny. Wojciech Fibak miał przynajmniej na tyle przyzwoitości, że nie obnosił się publicznie ze swoją oryginalną aktywnością polegającą na promocji najlepszych polskich walorów za granicą. Niektórym politykom tak jak historykowi PRT brakuje tej wyobraźni i realizmu. Dzięki rozumnym politykom i szerokiemu otwarciu na świat oraz hipermarketom nasza gospodarka z całą pewnością w dalszym ciągu pozostanie dobrze wykorzystywana

cieszę się życiem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka