Wydawnictwo Nowy Świat Wydawnictwo Nowy Świat
4513
BLOG

Zadziwiające nagranie z przesłuchania zabójcy K. Olewnika

Wydawnictwo Nowy Świat Wydawnictwo Nowy Świat Polityka Obserwuj notkę 2

W związku z dzisiejszymi doniesieniami mediów w sprawie śledztwa dotyczącego porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, warto przytoczyć fragment książki Roberta Sochy "Nie chodziło o okup". Oto, jak wyglądało przesłuchanie Sławomira Kościuka na miejscu ujawnienia zwłok:


 

 

Atmosferę podejrzeń i wątpliwości podgrzało nagranie z przesłuchania Sławomira Kościuka na miejscu ujawnienia zwłok. Wyraźnie widać i słychać na nim, że Kościuk jest zdezorientowany. Nie jest pewien, gdzie zakopał zwłoki. Podpowiada mu policjantka, która wcześniej go złamała, nakłoniła do współpracy. 

Dlaczego policjantka, wbrew regułom, podpowiada Kościukowi? Może Kościuk po prostu się pomylił, bo było ciemno? A może policjanci już z nim tu byli, przed włączeniem kamery? Kolejna wątpliwość dotyczy siatki, w którą miały być owinięte zwłoki Krzysztofa Olewnika.  

 

Sławomir Kościuk tłumaczy, gdzie zakopał zwłoki

 

Wkładam płytę do odtwarzacza DVD. 

Kościuk przez chwilę rozgląda się po lesie. Jest ciemno. Idzie kawałek, po czym pokazuje miejsce pod drzewem:

– Chyba tutaj – mówi. 

Wówczas z offu słychać zaprzeczające chrząkanie policjantki:

– Ymmm, ymmm.

Podejrzany rozgląda się, po czym poprawia:

– To chyba tamto – mówi i pokazuje inne miejsce.

Policjantka jednak bardzo chce mu pomóc i mówi całkiem wyraźnie:

– Nie, dalej. 

 

Policjanci kopią w poszukiwaniu ciała Krzysztofa Olewnika

 

Rozpoczyna się kopanie. Policjanci machają łopatami. W tle buczy agregat prądotwórczy, dzięki któremu kopiący mają dobre oświetlenie. Już pół metra pod powierzchnią ziemi trafiają na pierwszą metalową siatkę: szarą, ocynkowaną. Tymczasem według wcześniejszych wyjaśnień Kościuka siatka miała być zielona i plastikowa. Konsternacja. Słychać głos biegłego medyka sądowego:

– Została odsłonięta siatka z drutu ocynkowanego na głębokości pięćdziesięciu centymetrów. 

– A tamta miała być zielona – zauważa policjantka. – A ta nie jest zielona, tylko srebrna.

– To jest „ocynk” – prostuje lekarz. – To jest ocynkowana siatka, niepowlekana. 

Jakiś głos z offu:

– Trzeba go [Kościuka] przyprowadzić i zapytać, co to za siatka. 

Po chwili lekarz powtarza odpowiedź Kościuka:

– On  teraz mówi, że może ta.

Prokurator przesłania ręką obiektyw kamery i mówi:

– Weź to wyłącz na chwilę.

Po włączeniu kamery, w imieniu Kościuka recytuje policjantka:

– Teraz sobie przypomina fakt, że Kościuk [prawdopodobnie przejęzyczenie; raczej chodzi o Franiewskiego, bo wynika to z innych wyjaśnień Kościuka – dop. aut.] mówił, żeby lepiej kupić siatkę niepowlekaną, bo zwierzęta tego nie przegryzą i on być może pomylił powlekaną z niepowlekaną. 

– Jak, „zakumał”? – dopytuje się lekarz.

Swoją drogą technologia tej zbrodni zasługuje na uwagę. Sposób ukrycia zwłok, które wskazał Kościuk, świadczy przede wszystkim o fachowości tych, którzy zakopywali; o zachowaniu przytomności i zimnej krwi; wszystko było dokładnie zaplanowane. Pierwsza warstwa metalowej siatki była zakopana już na głębokości pół metra. Miała zniechęcić zwierzęta, które chciałyby w tym miejscu grzebać. Ciało owinięte w identyczną metalową siatkę było zakopane na głębokości aż dwóch metrów. Czy tak się zachowują amatorzy, którzy po raz pierwszy zabijają i zakopują człowieka? 

A może banda Franiewskiego miała więcej podobnych zbrodni na sumieniu?

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka