Wypływają nowe taśmy, oświadczenia i zeznania. Z drugiej strony zgęszcza się zastęp łgarzy i wszelkiej maści osobników z "miedzianym czołem". Tak jak wczoraj przewidywałem, ujawniona wczoraj taśma nie była żadnym pojedyńczym przypadkiem. Dziś już jak na dłoni widać że Protasiewicz, zobligowany przez Tuska do wycięcia Schetyny, miał zielone światło do wyprzedaży wszystkiego co się przekupnej tłuszczy zamarzy, by tylko głosowała "właściwie". Oczywiście zapłata była z polskiego majątku i państwowej kasy. No bo tylko frajerzy dali by coś z własnych zasobów. Te są na ciuszki dla premierostwa!
Na tle tej całej zgnilizny trwa festiwał łgarzy. Graś baje o sporadyczności, Protasiewicz idzie w zaparte (niby tak go kochają że z własnej inicjatywy tyłki nadstawiaą), chór podatnej na ten zabieg premierowskiej klienteli zaczyna gromkie ujadanie na Schetynę, padają groźby wcześniejszych wyborów (hahaha!), wyciąga się "aferę Begierowej (tak jakby nikt nie wiedział że tamta sytuacja została przez PO nobilitowana dawno do rangi normalności), w sumie tylko jeszcze nie rzucono na szalę winy Kaczyńskiego...
A gnojówka z budynku "Platforma", tak czy siak, wylewa się strumieniami!
I tylko SLD mi żal że za ułamek tego łajdactwa poległo na długie lata. No cóż, pezetpeerowska szkoła robienia wody z mózgu określonych, i podatnych na ten zabieg środowisk patentowanych naiwniaków, okazała się przysłowiowym pikusiem w porównaniu z propagandą platformerską a Trybuna Ludu - Świerszczykiem w zestawieniu z dzisiejszymi skundlonymi mediami gównego nurtu.
