Grupa kreatywnych kucharzy z kuchni politycznej zwanej PIS stworzyła nową, polską potrawę narodową pod nazwą "kaczka na ostro".
Codzienne też dodają do niej coraz to nowe przyprawy, wychodząc z założenia że więcej soli, żrących kwasów, stęchłych jaj i innych tego rodzaju specjalności poprawi smak ich produktu. Każdy z kucharzy i pomocników (chociazby tych najnędzniejszych) próbuje dorzucić swoje ziele czy pryze czegoś tam. Niestety efekt jest odwrotny do starań kucharzy. Im więcej nowych dodatków, tym mniej jadalne staje się ich dzieło. Wydaje się, że nowej potrawie nie pomaga nawet szeroko zakrojona akcja medialno-marketingowa.
Coraz więcej konsumentów zatyka nos i odwraca się z niesmakiem szukając innych możliwości. Szkoda tylko że, mimo mnogości kucharzy, tak trudno trafić na tego właściwego. Obyśmy nie zginęli z głodu rozglądając się za nowym szefem kuchni.
Stare, sprawdzone, polskie przysłowie mówi: "gdzie kucharek sześć tam nie ma, co jeść".
Komentatorów zapraszam również do mojej notki "POLSKI INTERNAUTA"
