Warto się zastanowić nad pytaniem postawionym w tytule, bo odpowiedź na nie jest wcale oczywista. Moja ulubiona definicja brzmi: „szkoła jest od uczenia dzieci a nie naprawiania świata”. Oczywiście nie oznacza to, że szkoła ma tylko uczyć. Podejmuje ona wiele innych działań, które wynikają z tego podstawowego obowiązku. Opiekuje się dziećmi, ma wpływ na ich wychowanie, jest często lokalnym ośrodkiem kultury, kultywuje tradycje i obrzędy, zapewnia dzieciom rozrywkę itd. Itp., ale trzeba zawsze pamiętać, że nie jest to jej podstawowe zadanie.
Jeśli o tym zapominamy to zaczynają rodzić się problemy, których rozwiązywanie zajmuje czas nauczycieli i zamiast uczyć poświęcają go często na rzeczy z edukacją mające niewiele wspólnego.
Jeśliby państwo polskie przyjęło mój punkt widzenia, to nie interesowałoby się tym jak szkoły pracują, tylko jakie osiągają wyniki nauczania. Oczywiście musiałoby wtedy jasno określić kryteria i system kontroli tych wyników oraz wprowadzić mechanizm wymuszający na szkołach osiąganie jak najlepszych efektów w tej dziedzinie.
Tymczasem w ustawie o systemie oświaty zapisano:
„Art. 21a. sys. oświaty
Tworzenie optymalnych warunków realizacji działalności szkół i placówek
1. Szkoły i placówki podejmują niezbędne działania w celu tworzenia optymalnych warunków realizacji działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej oraz innej działalności statutowej, zapewnienia każdemu uczniowi warunków niezbędnych do jego rozwoju, podnoszenia jakości pracy szkoły lub placówki i jej rozwoju organizacyjnego.
2. Działania, o których mowa w ust. 1, dotyczą:
1) efektów w zakresie kształcenia, wychowania i opieki oraz realizacji celów i zadań statutowych;
2) organizacji procesów kształcenia, wychowania i opieki;
3) tworzenia warunków do rozwoju i aktywności uczniów;
4) współpracy z rodzicami i środowiskiem lokalnym;
5) zarządzania szkołą lub placówką.”
Jak widać tylko punkt 1) Odnosi się, i to tylko częściowo, do uczenia dzieci. Reszta jest już rozliczaniem szkoły z działań, które dotyczą tego jak szkoła pracuje lub z kształceniem mają związek tylko pośredni.
Wszystkie punkty od 2) do 5) są niewymierne, ponieważ nie dotyczą efektów (co jeszcze można by było w miarę precyzyjnie opisać) ale do bieżącej działalności placówek edukacyjnych. A wpływ na pracę danej szkoły ma tak wiele czynników, że żaden urzędnik MEN lub „ekspert” nie jest w stanie określić jak dana szkoła powinna funkcjonować.
Trzeba więc dokonać wyboru ideologicznego i uznać za właściwe takie działania, jakie wydają się odpowiednie aktualnie sprawującym władzę. Szkoły muszą się dostosować do tych wymagań i podejmować działania, których nie podejmowałyby w przypadku braku takiego nacisku. Powoduje to marnowanie czasu i energii na działania nie poprawiające efektów nauczania i wychowania.
Prosty przykład: jeśli minister uzna, że właściwą dla realizacji p. 3 będzie wprowadzenie w szkole treści wynikających z ideologii gender, to szkoły będą musiały to realizować, choćby wszyscy zainteresowani byli temu przeciwni. Szczególnie, że zapisy ustawy są bardzo ogólne i pozwalają na wprowadzenie, drogą rozporządzenia, praktycznie dowolnych wymagań.
W jaki sposób odbywa się kontrola realizacji przez szkoły zapisów ustawy napiszę w jednej z następnych notek.