Płacze rząd i stoczniowcy - nie ma dutków za stocznie Gdynia i Szczecin. Mialo być tak pieknie, wywiady miały byc, autografy a co jest? Ano Gucio jest. Pan Gucio :) Ten sam pan Gucio co wysłał list do Kataru i wystraszył inwestora. Sabotażysta jakiś, niechybnie pisowski reakcyjny zapluty karzeł. Nie lubimy go.
Czas jest do północy. Potem... No wlaśnie, co potem? Dymisja Aleksandra Grada? No to by było doprawdy paradne. Klasyczne wykrecenie się sianem z jednej z najgrubszych afer postkomunistycznego dwudziestolecia - jedna dymisja ministra skarbu, z pewnościa OD DAWNA wkalkulowana w koszty.
Czemu tak sądzę?
Bo juz jakiś czas temu przestalem wierzyć w istnienie katarskiego inwestora, tak samo jak nie wierzę w istnienie AlKaidy.
Pamietamy, w jakich okolicznościach pojawił się katarski przemysłowiec oferujący pieniądze za stocznie Gdynia i Szczecin? Ano w sytuacji, gdy Komisja Europejska zdecydowała o tym, że ww stocznie maja zwrócić otrzymana pomoc publiczną. Zdarza się, tylko akurat niebawem odbywały się Eurowybory które PO bardzo bardzo chciała wygrać - także głosami stoczniowców. Postanowiono więc, że stocznie sie sprzeda za odpowiednio niższą cenę a nabywca będzie obowiązany spłacic Państwu to wszystko, co Państwo w te zaklady wpompowało. Albo się ich nie sprzeda i padna na twarz. Tertium non datur.
I oto jak na zamówienie zjawia się inwestor. Jak by tylko czekal na taką okazję - dwie nieduze stocznie przy morzu, na które ze wzgledów technicznych nie może wpłynąc nic naprawdę dużego (dlatego duże statki płuwają do Hagi i Hamburga) - a więc siłą rzeczy także z niego wypłynąc. na przykład jakiś naprawde spory gazowiec LNG. Nie oszukujmy się - w zestawieniu z tym, co pływa po oceanach świata, przy potworach wyporności tylu BRT że Bismarck czy Yamato to przy nich zabawki statki jakie jest w stanie zbudowac polski przemysl stoczniowy to kajaki. Nie dlatego, zeby był zly. Po prostu fizyczne możliwości sa takie a nie inne. A na rynku, na którym polskie stocznie mogły by funkcjonowac - czyli rynku jednostek małych lub najwyżej mniejszych średnich konkurencja w Europie jest spora. Na tyle duża, że w rmach wspierania konkurencji Komisja Europejska ma za zadanie nie dopuścic do rynku nowych udziałowców, na przykład z Polski. No i nie dopuszcza - jak pamiętamy KE nie nakazała stoczni Gdańsk zwrócic pomocy publicznej ale za to obcięła jej moce produkcyjne, zdaje się o 2/3. Tak to właśnie przed wyborami europejskimi uratowane zostały polskie stocznie.
No, ale od tamtej pory trochę już minęło a finalizacji transakcji z tajemniczym "inwestorem" zainteresowanym budową przybrzeżnych kryp jak nie bylo tak nie ma. I jak pisałem, nie wierzę w jego istnienie. Jak dla mnie rząd okłamał społeczeństwo i Komisje Europejska (choc może KE jest o wszystkim poinformowana) chcac zyskać na czasie i licząc, że może jakiś inwestor w końcu się znajdzie. A jak nie to mamy kit dla motłochu: No był - ale go sabotażyści - reakcjoniści przepłoszyli, podziekujcie radykałom z okolic PiS-u.
I nie przejdzie ten kit?
Pewnie że przejdzie. Bo czemu by miał nie przejść?
Tyle mojego. Byle do północy i zobaczymy. Może jednak zdarzy się CUD inny niz "były stocznie - nie ma stoczni"? Tego w ruskim cyrku chyba nie grali - zawsze szedł numer z zegarkiem...