No proszę, nie tylko w Polsce politycy dostali ciśnienia. Co innego gryzie obecnie Tuska a co innego Hansa Gerta Poetteringa, szefa Parlamentu Europejskiego.
O Tusku było, zajmijmy się zatem Poetteringiem.
Osobnik ów powiedział był właśnie, że bez zatwierdzenia Traktatu Lizbońskiego przez wszystkie 27 krajów UE nie ma mowy o przyjęciu do Unii nowych członków i że pretensje za to ewentualni wysłani na drzewo kandydaci będą mogli mieć tylko i wyłącznie do krajów, które ewentualnie liftingowaną eurokonstytucje odrzucą. Czyli potencjalnie Polski, Czech i Irlandii.
Źródło
Mogę to skomentowac tylko w jeden sposób: Eurourzędnicy chwytają się coraz obrzydliwszych środków do przeforsowania swoich zamierzeń. Po naciskach na Irlandczyków i afroncie jakim potraktowano Vaclava Klausa w JEGO WŁASNYM kraju (czym dowiedziono że gdy sprawy nie idą jak trzeba nie tylko demokracja jest be ale nawet prawo domu, ba - w moim odczuciu był to siarczysty policzek wymierzony wszystkim Czechom których pośrednio potraktowano jak lud podbity) teraz zapowiada się tzw. "wychowanie przez kolektyw" - kto był za komuny w wojsku ten wie co to znaczy.
Było też juz i "wykręcanie ręki". A co będzie nastepne?