Woky Woky
163
BLOG

Czy PZD boi się PiS-u?

Woky Woky Polityka Obserwuj notkę 1

Polski Związek Działkowców miał na początku grudnia wybrać swoje nowe władze. Zrobi to jednak wcześniej, bo już 18 października, czyli niespełna tydzień po wyborach parlamentarnych. Co oznacza ten pośpiech?

Na początek kilka faktów. Prezesem PZD jest Eugeniusz Kondracki, który funkcję sprawuje od początku istnienia organizacji, czyli od 1981 roku. To ewenement w skali kraju, aby szef ogólnopolskiej organizacji pozarządowej mógł się pochwalić blisko 40-letnim stażem. Można więc śmiało stwierdzić, że jest to wręcz władza absolutna.

Polski Związek Działkowców skupia blisko milion członków. Biorąc pod uwagę, że na każdym ogrodzie czas spędza czteroosobowa rodzina, to łatwo policzyć, iż elektorat działkowców liczy około 4 miliony osób. Takie liczby podaje na swojej stronie PZD, również używając określenia „elektorat działkowców”.

Jak słychać w kuluarach, to właśnie ten elektorat stał się łakomym kąskiem dla Prawa i Sprawiedliwości. Przykładów, gdzie działacze rządzącej partii wchodzą do zarządów stowarzyszeń, jest wiele. Najjaskrawiej widać to w sporcie. Na przykład Tomasz Poręba, europoseł PiS, jest w zarządzie Polskiego Związku Badmintona, natomiast inny europarlamentarzysta tego ugrupowania, Ryszard Czarnecki piastuje stanowisko wiceprezesa ds. międzynarodowych Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Po co politykom takie stanowiska? A no po to, żeby przeciągać na swoją stronę nowych wyborców – członków organizacji. To wszystko najczęściej odbywa się za pomocą sponsoringu udzielanego przez spółki Skarbu Państwa na rzecz takich stowarzyszeń.

Lokalni działacze PZD twierdzą, że organizacja zjazdu delegatów w okresie wyborczym ma na celu obronę stowarzyszenia przed zakusami partii rządzącej. Władze Polskiego Związku Działkowców nigdy jednoznacznie nie opowiadały się po żadnej ze stron dyskursu politycznego. Co prawda wielu działkowców startowało w ostatnich wyborach samorządowych z list PSL-u, ale sama organizacja nie udzieliła oficjalnie poparcia żadnej partii.

Wejście ludzi Jarosława Kaczyńskiego do PZD byłoby wielkim problemem dla prezesa Kondrackiego, który wokół siebie zbudował prawdziwy mur obronny. Przez to działalność Krajowej Rady PZD jest owiana tajemnicą, o czym przekonali się pod koniec 2016 roku widzowie Magazynu Śledczego Anity Gargas, kiedy to dziennikarze próbowali zaprezentować siatkę powiązań rodzinno-biznesowych wśród władz PZD. Rada Krajowa liczy zapewne, że wyborcze zamieszanie pozwoli w spokoju prolongować kadencję prezesa o kolejne lata, bez obecności polityków z ulicy Nowogrodzkiej. O tym, czy plan się powiedzie, przekonamy się 18 października.


Woky
O mnie Woky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka