Od kilku lat w lasach w okolicach Trójmiasta obserwuję intensywne działania leśników. I nie mają one moim zdaniem pozytywnego wpływu na naszą przyrodę. Polegają one na wycinaniu znacznej liczby drzew, przez co tworzą się w środku lasu "lyse polany" o dużych powierzchniach. Wrażenie jest przygnębiające, w ciągu kilku tygodni giną drzewa, a na leśnych dróżkach pojawiają się koleiny po ciężkim sprzęcie. I nie jest to efekt "dobrej zmiany" - dzieje się tak od dłuższego czasu. Z relacji znajomych z innych części kraju wiem, że podobne rzeczy dzieją się w różnych regionach Polski. Czy nie jest to gospodarka rabunkowa?