kemir kemir
532
BLOG

Gra o tron, czyli strategia PiS w opozycji

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 40

W PiS po staremu. Jeżeli ktoś (np. ja) myślał, że wygrano - przegrane wybory dadzą partii Kaczyńskiego impuls do początków jakiś refleksji z jakąś dozą pokory, która z kolei spowoduje systemowe zmiany wewnątrz partii, to się mylił. Być może jest za wcześnie na wyciąganie takich wniosków, ale - póki co - nic nie wskazuje, żeby w PiS cokolwiek miało się zmienić. Nikt nawet nie myśli, żeby na Nowogrodzkiej otworzyć okna i przewietrzyć naftalinowy zaduch. PiS ewidentnie gra na podtrzymanie zwartych szeregów swoich najbardziej fanatycznych "wyznawców", wykorzystując mechanizmy wypracowane podczas kampanii wyborczej.


Na pierwszym planie jest zatem "antyTusk". W dowolnej formie, byle było mocne. Zaraz potem są wyuczone na pamięć formułki, powtarzane w kółko przez przedstawicieli PiS w każdych mediach, że to PiS wygrało wybory i im się należy formowanie nowego rządu. W tle tych wypowiedzi, pojawia się znany absolut o niezbędności Jarosława Kaczyńskiego jako Prezesa partii. Innym absolutem jest przekaz, że triumwirat ugrupowań, które uzyskały większość, to konstrukcja niedokonana, skłócona, przepełniona znoszącymi się wzajemnie programami. Niebezpieczna i niekorzystna dla Polski, bo jedynymi patriotami w Polsce są ludzie zrzeszeni i popierający Prawo i Sprawiedliwość. Błędy? No, może jakieś były, ale cóż one znaczą, jeżeli PiS wybory wygrał. (Nie oceniam tego wszystkiego, po prostu opisuję rzeczywistość).


I tak powoli rozkręca się pisowski walec, który w założeniu ma rozjechać tuskową koalicję. Oczywiście nie teraz (chociaż taki przekaz płynie do pisowskiego elektoratu), bo na to szanse są zerowe. Ale - raz jeszcze - dla podtrzymania wyborczej mobilizacji, jest to działanie o znaczeniu strategicznym. Bo przecież nikt nie może wykluczyć tego, że za miesiąc, dwa, trzy, za pół roku czy nawet za rok, PiS nie postawi w Sejmie konstruktywnego wotum nieufności i nie sformuje nowego rządu. Albo doprowadzi do nowych, przedterminowych wyborów.


Stawiam dolary przeciwko orzechom, że taka właśnie będzie strategia PiS - jako opozycji - na najbliższe miesiące. Czyli obstrukcja, destrukcja, przeszkadzanie, awantury i zadymy - im więcej, tym lepiej, im gorzej dla nowego rządu, to też lepiej. Taka typowo polska "gra o tron" z intrygami, z przekupstwem, z tajnymi negocjacjami, z emisariuszami, z "hakami" i z propozycjami "nie do odrzucenia". Być może przy udziale i nawet zgodzie tajnych służb, lub rozczarowanych czymś funkcjonariuszy tychże służb. W grze o tron nie ma zmiłuj i nie ma kompromisów - albo wygrywasz, albo giniesz.


Czy taka strategia ma szanse powodzenia? Ma. Przekaz "antyTusk", bez względu na to, co się stanie z TVP, będzie obecny w każdym słowie polityków PiS w każdym medium. Nic bowiem tak bardzo jak "antyTusk" nie mobilizuje wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego. A on sam takie gry już przerabiał, można nawet postawić tezę, że chociaż mało co zbudował pozytywnego, to w burzeniu jest "mistrzem świata". Burzenie i destrukcja to jego żywioł, jego świat i chyba całość umiejętności, które wypracował w polityce. On na pewno zdaje sobie sprawę z tego, że to jego już ostatnia w życiu "gra o tron"... i ostatnia szansa, żeby zejść ze sceny jako zwycięzca, a nie jako wielki przegrany. A zadanie do najtrudniejszych przecież nie należy: triumwirat, czy nawet kwartet sejmowej większości, nie będzie zszyty mocną nicią i dobrym ściegiem - będzie to raczej fastryga, którą łatwo będzie naruszyć, żeby całkowicie puściła. Czasu wiele nie ma, bo koniec kadencji Dudy może oznaczać stan "pozamiatane", ale jest wystarczająco dużo, żeby przynajmniej spróbować.


Czy tak się stanie, oczywiście nie wiem. Obstawiałbym 50/50. Pewny jestem natomiast takiej właśnie pisowskiej strategii, bo skoro nie ma żadnych przesłanek wskazujących na możliwość zmian w PiS, to pozostaje tylko strategia destrukcji i liczenia na to, że na gruzach sejmowej większości antyPiS, da się zbudować większość z dominującą rolą PiS. Jednak dalsze scenariusze - zakładając, że taka strategia przyniesie efekty -  wcale nie oznaczają świetlanej przyszłości. Wręcz przeciwnie: Sejm opanowany zostałby przez chaos i potworną destrukcję antypisowskiej opozycji, która przecież w jakiejś formie musiałaby przetrwać. Rząd PiS, gdyby udało się go stworzyć, byłby i tak słaby i chwiejny. Musiałoby się to zakończyć rozwiązaniem Sejmu i rozpisaniem nowych wyborów.


A te mogłyby się okazać pisowskim gwoździem do trumny. Bowiem wszystkie teraźniejsze problemy PiS tak naprawdę sprowadzają się do jednego słowa: demografia. Wyborcy PiS w naturalny sposób odchodzą, a dla młodych głosowanie na PiS jest obciachem. Dla nich opowieści dziadka Kaczyńskiego, to prehistoria, która nic ich nie obchodzi. Ich dusi zapach naftaliny z Nowogrodzkiej... i właśnie dlatego siedzibę PiS należałoby przewietrzyć.


Ale tu koło się zamyka...


PS. Notka, siłą rzeczy, jest ledwo przyczynkiem do dyskusji o różnych scenariuszach polskiej, sejmowej rzeczywistości, w której może się wydarzyć dużo mniej... lub dużo więcej. Nie uwzględnia wielu zmiennych i nie do przewidzenia wydarzeń, które mogą kompletnie przeorganizować polską scenę polityczną. Na obecną chwilę jednak, przypuszczenia w niej zawarte, są więcej niż prawdopodobne.




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka