kemir kemir
628
BLOG

Światem rządzą cynicy, socjopaci i idioci

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 60

"Wszyscy uznają prawo do rewolucji, to znaczy prawo do odmowy posłuszeństwa oraz prawo do występowania przeciwko rządowi, kiedy jego tyrania albo nieudolność przybierają zbyt wielkie rozmiary i stają się nie do zniesienia".
/Henry David Thoreau/


Reakcja zachodnich przywódców, mediów i celebrytów na kryzys w Gazie pokazuje aż nadto wyraźnie, że naprawdę przewodzą nami najgorsi ludzie spośród nas. Cyniczni. Mający ludzi za ciemną masę. Głupi. Nie posiadający minimum empatii. Pozbawieni wartości humanitarnych. Socjopaci i idioci.

Do wyboru masz dwie opcje:
1. Palestyńczycy w Gazie to dzicy, podobne do orków bestie, które po prostu chcą mordować Żydów i dlatego muszą zostać zamknięci w klatkach i zabici.
2. Palestyńczycy w Gazie myślą jak istoty ludzkie, bo są istotami ludzkim, które reagują na niedopuszczalne krzywdy, jakie im się wyrządza.

Co jest bardziej wiarygodne i prawdziwe?

*************

Mówi się nam, że Izrael MUSI przeprowadzić bezlitosną kampanię zagłady, w wyniku której zginą tysiące cywilów, po to, żeby wyeliminować Hamas, ponieważ Hamas - jako organizacja terrorystyczna - musi zostać zniszczony. Ma to przynieść trwały pokój. Problem w tym, że każda część tego wywodu jest ewidentnie fałszywa.

Po pierwsze, założenie, że Hamas musi zostać wyeliminowany, aby osiągnąć pokój, jest błędne: pokój można osiągnąć eliminując izraelskie nadużycia i naprawiając zło, które dało początek Hamasowi. Nie ma racjonalnego powodu, aby sądzić, że Hamas nadal istniałby w swojej obecnej formie lub nadal stawiał brutalny opór, gdyby niesprawiedliwości popełniane od 1948 r. zostały  naprawione, gdyby pozwolono uchodźcom na powrót, gdyby zakończyły się nadużycia apartheidu, a Palestyńczycy zostaliby uwolnieni z gigantycznego obozu koncentracyjnego, gdzie pozbawia się ich najbardziej podstawowych ludzkich praw i potrzeb. Innymi słowy pokój można osiągnąć tylko wtedy, kiedy naprawi się błędy leżące u źródeł problemu. Nie inaczej!


Po drugie, założenie, że można bombardować ludzi, żeby zaakceptowali taki "pokój", jest oczywiście absurdalne. Nawet jeśli Izrael zabije każdego członka Hamasu, setki tysięcy ocalałych z tego ataku na trwałe zapamiętają koszmarne sceny mordów i bombardowań. Czy uważacie, że wszyscy osieroceni chłopcy i mężczyźni, którzy widzieli, jak ich bliscy rozrywani są przez wojskowe materiały wybuchowe, będą odtąd zadowoleni z pokojowego status quo? Oczywiście nie.


Izrael o tym wie, dlatego dąży do wydalenia wszystkich ocalałych z tego ataku do obozów dla uchodźców na półwysep Synaj. Ale wie też, że takie rozwiązanie to klasyczne i przysłowiowe "leczenie syfu pudrem" , które tylko czasowo odłoży problem palestyński. Zatem jego jedyną inną opcją jest wyeliminowanie ludności Gazy w dowolny sposób. Czystki etniczne i masowe deportacje  wcale nie są więc "pokojem” -  wręcz przeciwnie, ale mogą pozwolić Izraelowi, wspieranemu przez równie zbrodniczy Zachód, na utrzymanie w nienaruszonym stanie swojego status quo.


Izrael, z czysto logicznego punktu widzenia, miał/ma do wyboru dwie opcje: albo doprowadzić do prawdziwie pokojowego rozwiązania, albo pójść w przeciwnym kierunku i spowodować ... brrr... "ostateczne rozwiązanie" kwestii palestyńskiej. Patrząc na to wszystko, jest już całkiem jasne, że Izrael wybrał to drugie. Oczywiście dla usprawiedliwienia "ostatecznego rozwiązania" istnieje ważny argument: atak Hamasu na Izrael. Tego nie da się pominąć, ale czekaj.... co skłoniło Hamas do tego ataku? Jakieś mordercze "widzimisię", czy może raczej beznadzieja życia, a właściwie żałosna egzystencja w przeludnionym gettcie?


Nie pochwalam żadnego terroryzmu w żadnym, choćby najbardziej szczytnym interesie. Ale nie uważam także za interesujące z moralnego i filozoficznego punktu widzenia, rozprawianie o tym, jak powinni zachować się więźniowie nieludzkiego getta, którzy przeżywają traumę. Po prostu - jeśli o mnie chodzi, wszystko, co wydarzyło się 7 października jest w moim przekonaniu wynikiem pokoleń izraelskich nadużyć i decyzji Zachodu, które to wszystko umożliwiły. Plus amerykańskiego wsparcia, który ten konflikt tylko podsycał, zamiast zaangażowania się Waszyngtonu w pokojowe (czytaj humanitarne) rozwiązania na Bliskim Wschodzie.


Żeby było ciekawiej, to właśnie polityka Izraela stworzyła Hamas. Nie dosłownie, ale raczej jako skutek tego, że jeżeli ktoś zamyka wszystkie możliwe pokojowe rozwiązania, w naturalny sposób zobaczyć musi powstanie frakcji stosujących brutalny opór. Hamas jest dokładnie tym, co wychodzi wtedy, kiedy tworzy się państwo apartheidu, które trzyma miliony ludzi w gettcie, którego mieszkańcy są odcięci od podstawowych ludzkich potrzeb. Hamas nie jest chorobą, jest objawem choroby. Natomiast choroba ta nazywa się kolonialnym projektem zniewolenia, który nie może istnieć bez niekończącej się przemocy, wojen i nadużyć. Dlatego nie mogę z czystym sumieniem potępić Hamasu jako organizacji terrorystycznej, ponieważ nikt nie był i nie jest w stanie wskazać nam pozytywnego kierunku, który miałby problem Palestyny rozwiązać. Fakt, że wszystkie pokojowe drogi zostały odcięte, nie jest winą Palestyńczyków ani Hamasu. To - moim zdaniem -  wina izraelskich rządów i błędnych decyzji Zachodu.


Nie zgadzam się także, żeby w imię jakiegoś "pokoju" wspierać akcje ludzi, którzy popierają morderstwa tysięcy dzieci.






kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka