dedykacja od p. Magdaleny Merty tłumaczki i wdowy po śp. Tomaszu Mercie
dedykacja od p. Magdaleny Merty tłumaczki i wdowy po śp. Tomaszu Mercie
oloziolo oloziolo
1314
BLOG

Tomasz Merta. Mój Pan od polityki

oloziolo oloziolo Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Świętej pamięci Pana Tomasza poznałem pod koniec lat 90-tych w Warszawie na seminarium w małym pomieszczeniu Katedry Erazma z Rotterdamu na Uniwersytecie Warszawskim – tuż obok kościoła św. Krzyża – w pomisjonarskim budynku Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego. Tomasz Merta przypominał przedwojennego profesora z opowiadań – choć nie miał jeszcze czterdziestu lat. Od razu porażał spokojem i niezwykle logicznym tokiem argumentacji. Później poznałem jego przyjaciół politycznych Dariusza Karłowicza, Marka Cichockiego, czy też Dariusza Gawina – wszyscy wraz z Panem Tomaszem wchodzili w skład Warszawskiego Klubu Krytyki Politycznej. Wszyscy przewijali się przez seminarium lub też z powiązanymi z seminarium konwersatoriami, czy też spotkaniami.  Wszyscy urzekali wyalienowaniem społecznym i ucieczką w roztrząsanie przeszłości przez co byli niejako poza społeczeństwem, ale stało się to zapewne źródłem ich sukcesów muzealnych i totalnych porażek politycznych. Wśród nich Pan Tomasz jako jedyny wyróżniał się realnym osądem rzeczywistości i systematyczną pracą. Na tym wyjątkowym seminarium większość stanowili studenci Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych – zanurzeni w filozofii, socjologii czy też polonistyce, tak więc byłem wśród nich chyba jedynym prawnikiem.
 
Na seminarium – pomiędzy końcem XX wieku i pierwszymi latami XXI wieku – Pan Tomasz przyciągał wiele osobowości i choć sam był typem idealnym nowoczesnego konserwatysty, to do niego peregrynował słynny obecnie trockista i socjolog Sławomir Sierakowski – aspirujący już wtedy do roli Jacka Kuronia i Adama Michnika w jednym. Bywalcami byli też Maciej Piwowarczuk, który ze zrelaksowanego uczestnika przeistoczył się w znanego reżysera czy Michał Łuczewski, który pracowicie podążał drogą swojego nauczyciela prof. Jerzego Szackiego i dzisiaj przymierza się do habilitacji. Ponadto obecna żona tego drugiego Paulina Bednarz–Łuczewska, która już wtedy była katolicką feministką i wybierając Michała uaktywniła jego katolicką duszę neofity – zaś najbliższy czas zapewne pokaże jej aktywność politycznej rewolucjonistki. Do plejady zaliczyć należy niezwykle spokojną i piękną Monikę Kazimierczak, która później została sekretarzem Pana Tomasza jako ministra, czy też ciągle poszukującego miejsca Piotra Kieżuna, dokładającego starań, by stać się wiernym i oddanym uczniem Pana Tomasza i który niestety porzucił swój ogromny talent rysowniczy wybierając karierę urzędnika państwowego. Był też niezwykle sympatyczny Adam Ostolski - socjolog i neomarksista.
 
Z tego co wiem do osób, które przewinęły się również przez seminarium Tomasza Merty należą doktor ekonomii Piotr Koryś, z którym obecnie współpracuję, czy majaczący na obrzeżach seminarium Jakub Czułba – zaangażowany w życie korporacji akademickich na Uniwersytecie, a później wierny i dyskretny asystent Ministra Michała Kazimierza Ujazdowskiego – wydaje się, że ważnego przyjaciela i osoby wprowadzającej do polityki Pana Tomasza. Był na seminarium oczywiście Wojciech Przybylski – obecny asystent naukowy Katedry Erazma z Rotterdamu, wydawca Res Publiki Nowej, pomysłodawca i inicjator debat nowego pokolenia w urzędzie Prezydenta RP w 2011 roku.
 
Los także dzięki Leszkowi Skibie zetknął mnie jeszcze ze śp. Tomaszem Mertą na szkole letniej TONu w Nawojowej obok Nowego Sącza, czy też na seminarium poświęconym analizie przypadku koalicji AWS – UW. Było też konwersatorium Grupy Windsor na ulicy Piwnej w Warszawie, gdzie Tomasz Merta prowadził zajęcia. A w ważnym dla mojej generacji roku 2005 przekonywał do praktyki, a nie tylko analizy i projektowania scenariuszy zmian. Spośród propozycji wybrałem wtedy współpracę z seminarium Ius et Lex i pracę I doradcy Rzecznika Praw Obywatelskich, którym był doktor Janusz Kochanowski. Historia zbiegiem okrutnych okoliczności połączyła obie postacie pod Smoleńskiem.
 
Tomasz Merta pracowicie pojawiał się na wydarzeniach publicznych, choćby przy okazji Kongresów Obywatelskich – projekcie, który na zaproszenie Dra Jana Szomburga koncepcyjnie opracowywałem i wypełniałem młodą generacją naukowców, działaczy społecznych czy też innych aktywnych obywateli. Najczęściej jednak spotykałem Pana Tomasza w warszawskich księgarniach do których gdy tylko mógł uciekał i zaszywał się w czytaniu.
 
Na spotkaniu poświęconym śp. Tomaszowi Mercie Alicja Pacewicz fantastycznie scharakteryzowała Pana Tomasza, który – jak pokazują kolejne roczniki osób kończących szkołę – dzięki swoim podręcznikom do WOS-u zbudował Nam nowe pokolenie obywateli – a Oni mówią o Nim: „Tomasz Merta, ten mądry Pan od podręczników”.
 
Dla mnie osobiście pozostanie na zawsze moim Panem od Polityki – który uczył, że polityka to twarda gra interesów i jako jedyny z Warszawskiego Klubu Krytyki Politycznej rozumiał politykę, świetnie o niej pisał i realnie ją tworzył. Był tym który potrafił odcisnąć na polskiej polityce swoje piętno i uosabiał to co najpiękniejsze a zarazem najkonkretniejsze w projekcie światłych publicystów IV RP Rafała Matyi, czy też wielu innych. Tomasz Merta nie uległ wojnie PO z PIS i stale budował oraz inwestował w przyszłość.
 
Nie zapomnę też 10 kwietnia 2010 roku gdy moja ukochana zadzwoniła do mnie rano informując przez telefon o katastrofie, a później w rozmowie z moim przyjacielem od razu pojawiło się nazwisko Tomasza Merty. Tomasz Merta to historia niedokończona i na zawsze obecna wśród tych, którzy spotkali Pana Tomasza na swojej drodze. Mojego Pana od polityki...
 
Żory - Warszawa, 18.06.2011 roku
 
Aleksander Z. Zioło, ur. 1976, radca prawny, innowator społeczny, wolnościowiec, współtwórca Warsztatów Analiz Socjologicznych(www.warsztaty.org)
 
dla Roberta Kostro - do zbioru wspomnień o śp. Tomaszowi Mercie
 
oloziolo
O mnie oloziolo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości